Strony

156. Jadwiga, Saipan, Algi Niebieskie - maska gumowa na okolice oczu, ust i szyję

środa, 4 kwietnia 2012

Dzień jest stanowczo za krótki ehh Brakuje mi czasu na wszystko... Starałam się dziś nadrobić Wasze notki z 2 dni, ale nie wszędzie komentowałam :(

Kolejna recenzja - produkt od Jadwigi, czyli Algi niebieskie.
Od producenta:
"Pielęgnacja okolic oczu, ust i szyi wymaga delikatnych i bezpiecznych produktów. Maska alginatowa jest mieszanką roślinnych substancji, nie podrażnia oczu, przywraca im blask. Proszek ryżowy z alginatem i kaolinem tworzy film łagodzący, działający przeciw przekrwieniu. Kolagen morski (z alg) wygładza zmarszczki i wgłębienia, usuwa zmęczenie, reguluje poziom nawilżenia, odżywia, uelastycznia, przywraca gładkość skóry."

Moim pierwszym "morskim kosmetykiem" była spirulina z wymianki z Italianą. Śmierdzący rybami zielony proszek :) polubiłam go, więc wśród produktów, które chciałabym przetestować wspomniałam o algach. No i tu małe zdziwko, bo te algi praktycznie nie pachną. Dlaczego ? Ponieważ jak wskazuje sam producent jest to alginat a nie czyste cuchnące algi ;) W przypadku kosmetyków naturalnych zawsze jestem ciekawa pochodzenia/znaczenia/itd. Lubię poszperać i dowiedzieć się czegoś nowego, zatem :

Alginat to naturalny polisacharyd w postaci soli sodowej kwasu alginowego pozyskiwany z alg brunatnych. Kwas alginowy, który jest zbudowany jest z kwasu mannuronowego i guluronowego działa na skórę odmładzająco, immunostymulująco, nawilżająco i regenerująco oraz ma zdolność wiązania toksyn. Stymuluje ponadto przemianę materii, usuwa złogi tłuszczu i poprawia krążenie. [...] Preparaty kosmetyczne zawierające alginat przeznaczone do pielęgnacji skóry i włosów, pozostawiają na powierzchni nieokluzyjny (nie ograniczający respiracji) film o właściwościach ochronnych i nawilżających.
Substancje aktywne: kwaśny polisacharyd - kwas alginowy; witaminy (K, B1, B2, B12, B9); mikroelementy (sód, potas, żelazo, mangan, kobalt, wapń, miedź). [źr. mazidla.com]

Czym są algi niebieskie? - lekcja biologii ;)
źródło
Niebieskie algi są jednym z najstarszych organizmów na świecie – cechuje je godna podziwu wytrzymałość i odporność na niekorzystne czynniki zewnętrzne. Wykorzystane w kosmetykach, potrafią sprawić, że i nasza skóra zyska część z ich znakomitych cech. 

Algi niebieskie znane są również jako sinice, Cyanobacterie, Cyanophyta, niebiesko-zielone bakterie. Są one tradycyjnie uważane za glony, ponieważ żyją w wodzie i potrafią przeprowadzić proces fotosyntezy, ale ostatnie prace badawcze wyłączyły je z grupy glonów i przyporządkowały do grupy bakterii zdolnych do fotosyntezy. Glony niebieskie są bardziej spokrewnione z bakteriami niż glonami. W przeciwieństwie do glonów, algi niebieskie (sinice) posiadają ściany komórki zawierające peptydoglikany (polimer składający się z cukrów i aminokwasów) i nie otoczoną błoną organellę. Kolejną różnicą jest to, że większość niebieskich alg posiada pojedynczy okrągły chromosom i przeprowadza proces fotosyntezy przy użyciu błon tylakoidowych zamiast chloroplastów.

Algi niebieskie mogą przetrwać w każdym środowisku pod warunkiem dostępu wilgoci i światła słonecznego. Większość znanych gatunków żyje w wodach słodkich, można jednak je spotkać w morzach i oceanach. Do przeżycia konieczna jest im tylko niewielka ilość wody, dlatego mogą przetrwać nawet na czasowo wilgotnych skałach na powierzchni ziemi.

Interesującą cechą alg niebieskich jest to, że potrafią żyć wewnątrz innych organizmów. Organizm wewnątrz, którego żyją czerpie korzyści w postaci energii dostarczanej z fotosyntezy przeprowadzanej przez algi niebieskie. Niebieskie glony można znaleźć na przykład  wewnątrz niektórych roślin, porostów oraz gąbek.
Moje odczucia związane z tym produktem :
Opakowanie. Okrągłe, zakręcane, z twardego tworzywa sztucznego, z doklejoną kremową etykietą z niebieskimi elementami, która zawiera opis wykonania zabiegu i działanie. W środku jest przezroczysta zatyczka chroniąca przed pyleniem produktu po otwarciu. Data ważności na spodzie opakowania.
Kolor/Zapach. Bardzo delikatne niebieskie zabarwienie. Zapach w niczym nie przypomina ryby, ale jest w nim coś "mokrego" ale jednocześnie delikatnego nie drażniącego.
Konsystencja. Pylący proszek. Po rozrobieniu jak jogurt/śmietana
Przygotowanie. Doszliśmy do momentu, który w ogóle mi się nie podoba. Troszkę inaczej to sobie wyobrażałam. Przepis jest prosty 30ml alg : 90 ml wody, czyli 1:3.  Mieszamy - dokładnie, cierpliwie...do jednolitej konsystencji śmietany. 
Wszystko łatwe i proste....wyłącznie w teorii. Algi trzeba wyczuć, za każdym razem wychodzi mi inna konsystencja. Raz dam za dużo wody, raz za mało, później robią się grudki.... Należy rozrabiać jak zaprawę - czyli proszek do wody - żeby zminimalizować ich powstawanie. Trzeba dobrze rozcierać o brzeg miseczki. Jak już uzyskamy pożądaną konsystencję i widzimy, że gęstniej musimy się spieszyć z nakładaniem.
Aplikacja. Nakładamy palcem/drewnianym patyczkiem po lodach/szpatułką na wybrane partie skóry. Staramy się zrobić równą warstwę 2mm, bo cienką będzie bardzo ciężko zdjąć bez używania wody (kruszy się i mocno przylega).
Trzymamy 20-25 minut.  

Im dłużej nakładamy algi tym gorzej to idzie, bo zbijają się w grudki - szybko tężeją. Przy źle dobranej konsystencji od samego początku spływają, a jak już nałożymy nawet te grudki, to wszystko w koło jest ubrudzone, a pod wpływem grawitacji z czasem te większe odpadają. 

Zabieg:
Skórę przed zabiegiem należy odpowiednio przygotować. Co zrobiłam ? Dokładnie oczyściłam skórę z makijażu i innych zanieczyszczeń, stonizowałam skórę tonikiem bezalkoholowym, osuszyłam skórę, *nałożyłam naturalny kolagen Colway [z Nocanki], krem bionawilżający, krem pod oczy z Jadwigi (ten od Martyny). Jak wszystko się wchłaniało, rozrobiłam algi i zaczęłam je nakładać. Po 25 minutach ściągnęłam maseczkę, resztki powycierałam płatkiem kosmetycznym. Raz jeszcze nałożyłam kremy. 

* wykonywałam też zabieg bez kremów i kolagenu, ale moim zdaniem skóra lepiej wygląda jak ją dodatkowo czymś odżywimy
Producent zaleca ich nakładanie na okolice oczu, ust i szyję, a na resztę twarzy inną maseczkę z alg. No ale, nie byłabym sobą, gdybym nie nałożyła na całą twarz poza powiekami (tu musi nam ktoś pomóc) oraz szyję. Skoro jest bezpieczna dla powiek to uznałam, że nic nie zrobi moim naczynkom :) Wyszłam na tym całkiem nieźle :)

Pokażę Wam 2 źle wyglądające maseczki - za cienką i nakładaną zbyt późno (zbiła się w grudki) :
Zmywanie. Dobrze zrobioną maskę można ściągnąć jak gumowy plaster w całości, ta gorzej wykonana zejdzie partiami. Nie polecam usuwania jej nad zlewem - można zapchać odpływ - algi faktycznie po kilkunastu minutach robią się gumowe i zwarte.

Działanie/Efekty. Nałożone algi dają uczucie chłodu, cały czas są wilgotne. Po ich zdjęciu i oczyszczeniu skóry z resztek naszym oczom ukazuje się ... inna twarz. Przyznaję się bez bicia, że ostatnim razem nieźle się załatwiłam - z przodu biała szyja, a od boków widać ciemniejszą skórę xD Zdecydowanie rozjaśnia - więc teraz muszę wyrównywać kolor szyi podkładem hehe Rumień obkurczony, prawie niewidoczny, to samo z niespodziankami - redukcja zaczerwienień. Mniejsze sińce - moje mają głębokie podłoże, więc ciężko je usunąć i zakryć, ale maska deczko je rozjaśniła. Wygładzenie zdecydowanie odczuwalne na każdym cm, gdzie były algi. Pory zwężone, efekt liftingu zauważalny przez złagodzenie zmarszczek mimicznych - oczywiście bez efektu WOW, ale są mniej ostre i korektor się w nich tak mocno nie zbiera. Kremy lepiej przeszły w głąb skóry i dzięki temu uzyskałam fajne nawilżenie - 2 dni nie stosowałam kremu. Skóra wyglądała młodziej, więc dobrze sobie zrobić taką maseczkę przed ważnym wyjściem. Podkład wygląda lepiej na takiej skórze, która promienieje i jest taka delikatna.
Oba zdjęcia robiłam z lampą. Na drugim światło odbiło się bardziej od skóry i dodatkowo ją rozjaśniło (ale wierzcie mi skóra jest jaśniejsza - zdjęcie szyi). W każdym bądź razie na zdjęciu przed [lewa] nie widać moich czerwonych policzków, a szkoda - jest za to głupia mina eh.
Jak to się ma do czasu? Otóż dopóki nie potraktowałam skóry wodą, warstewka ochronna utrzymywała mocny efekt. Po umyciu twarzy rano, do południa miałam znowu widoczny rumień (zaczerwienia wracały), ale sińce i twarz były jeszcze rozjaśnione, gładkość i nawilżenie też wciąż było. Efekt zaciera się z każdą dawką mydła/żelu. Maski z alg można stosować o ile się nie mylę 2x w tygodniu przez 6 tyg jako kurację. Spokojnie przez 3-4 dni nasza skóra wygląda ładnie.

Moim zdaniem dużo też zależy od tego co damy pod maseczkę. Jak aplikowałam kolagen skóra była dodatkowo miękka, nawilżona, elastyczna. Bez kremów skóra była tylko wygładzona, rozjaśniona i sucha -  po zabiegu chłonęła kremy jakbym siedziała w klimatyzowanym pomieszczeniu. Rybek z wit. A+E nie ryzykowałam - bałam się zapchania, ale osoby, którym to nie straszne na pewno na tym skorzystają. Lepiej dać coś i skorzystać z dobroci zawartych w kosmetyku niż nie nakładać niczego. Algi mają sporo makro mikro elementów, witamin, ale skoro jest możliwość, można je wspomóc.

Skład
Pojemność - do wyboru 250/ 500 / 1000 ml
Cena - odpowiednio: 52,50/ 88,50 / 145,50 zł
Wydajność - 250ml to 8 zabiegów, ale można to trochę zwiększyć, myślę, że do 12 jeżeli będziemy stosować tylko na usta oczy i szyję.
Dostępność - sklep online Jadwiga, allegro

Podsumowanie - Przygotowanie, aplikacja - dla mnie tragedia, dla osób, które lubią gotowce pewnie też. Trzeba nabrać wprawy, a szkoda mi marnować produkt lub nie wykorzystywać go w pełni do n-tego podejścia aż się nauczę. Z drugiej strony przekonałam się już nie raz o dobrodziejstwie naturalnych kosmetyków [olej kokosowy, peeling savon noir, borowina, spirulina] i efekty są zaskakująco dobre. Pozostaje zacisnąć zęby i przemęczyć się z aplikacją, albo wyszkolić naszą drugą połówkę żeby robiła nam co weekend domowe spa [ten pomysł podoba mi się bardziej]. Oprócz tego cena jest trochę wysoka.

Czy polecam? Pozostawiam to do Waszej oceny, ponieważ każda z nas ma inne oczekiwania. Naukę dobierania konsystencji polecam zacząć od tańszych alg.

Dostałam ten produkt bezpłatnie do przetestowania.

Przyznawać się kto umie rozrabiać algi ;) i jaki macie na nie patent.

EDIT : Umiem już nakładać maseczki piękną równą warstwą :D Także na pewno wrzucę kiedyś zdjęcie :)

10 komentarzy:

  1. Postanowiłam przekleić tutaj komentarz w ramach dyskusji prowadzonej u Fresh Linen. Wklejam:

    Fiolka, wydaje mi się, że mnie nie zrozumiałaś, bo Twoja odpowiedź na mój komentarz jest gdzieś obok, a nie w temacie. Nie odniosłam się w moim komentarzu do faktu podpisywania albo nie podpisywania postów. Napisałam tylko, że przesłanie produktu do recenzji umożliwia w ogóle powstanie recenzji. W związku z tym, podpisywanie takiego posta słowami "fakt otrzymania kosmetyku do recenzji nie wpłynął na moją opinię" jest nielogiczne. Po prostu nie mógł nie mieć wpływu na powstanie recenzji, skoro ją w ogóle umożliwił. W związku z tym, że nie zrozumiałaś mnie dobrze, mam nadzieję, że nie czujesz się urażona i jeśli tylko spojrzysz na to z logicznego punktu widzenia, dojrzysz sens mojej wypowiedzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) zareagowałam trochę zbyt pochopnie i w emocjach :) Hexx mi rozjaśniła temat. Oczywiście nie czuję się urażona, gdy spojrzałam na to z dystansu :) Trochę w tym racji jest, dlatego tak jak już pisałyśmy tam - samo info o dostaniu kosmetyku powinno być wystarczające, żeby być szczerym z czytelnikiem. Pozdrawiam

      Usuń
  2. uwielbiam maski algowe na twarz, przyjemnie chłodzą i koją
    można je również nakładać całościowo
    zakrywając usta i oczy
    zdjęcie źle nałożonych i zrobionych masek aż mnie zabolało w kosmetycznie zboczone oczy
    ale człowiek na błędach się uczy
    pierwszy raz jak nakładałam algi też nie było to perfekcyjnie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zdjęcia na przestrogę :D
      Z każdą maseczką wyglądało to duuuuuuuużo lepiej. Tak jak napisałaś, człowiek uczy się na błędach ;]

      Usuń
  3. samej nie chciałoby mi się z tym bawić, ale dla efektu warto! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj zabawy faktycznie jest sporo, dlatego muszę swojego M wyszkolić :D

      Usuń
  4. Ja pewnie też bym to wszystko źle rozrobiła i źle nałożyła. Efekt mi się podoba. Pewnie z każdą sesją, z tą maseczką efekty byłyby coraz lepsze :) Jedyne co mi się nie podoba to cena, nawet ta promocyjna...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby nie trudności w aplikacji pewnie bym je częściej nakładała i możliwe, że kuracja przyniosłaby bardziej długotrwałe efekty. Cena faktycznie spora :(

      Usuń
  5. algi faktycznie bardzo przyjemny efekt dają no i widoczny. Z konsystencją nie mam jakoś problemów chociaż ja robię odwrotnie: do alg wlewam wodę i dodaję jej wedle potrzeby (jakoś udaje mi się rozetrzeć te grudki) więc może tak łatwiej trafić w odpowienie proporcje. Jedno natomiast co mi baaaaaardzo ułatwiło ich aplikację to pędzelek do maseczek - wcześniej nakładałam je jakoś nierówno, często za cienko i mi wysychały na skorupkę :/ a z tym pędzelkiem to miodzio równa warstwa no i znacznie szybciej jakoś idzie. Pędzelek mam jakiś zwykły syntetyczny, z Top choice bodajże

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się "gluciło" jak dolewałam wodę do alg :( Jeszcze spróbuję dorwać miseczkę gumową, bo w niej się ponoć lepiej rozciera. Pędzlem nakładałam borowinę, ale o algach nie pomyślałam xD Dziękuję za komentarz :)

      Usuń

Jeżeli podobała Ci się notka, masz wątpliwości, pytania - zostaw komentarz :) To miłe, że zostawiacie ślad po swojej wizycie :)

Na Wasze pytania odpowiem pod tym wpisem.
Proszę jednak o nie zostawianie treści reklamujących blogi. Staram się odwiedzać każdego komentującego, więc jeśli chcesz coś napisać, niech to dotyczy treści mojej notki.

Dziękuję ! :)