Recenzja tego kremu miała pojawić się ok 2 tyg temu. Skąd opóźnienie? Otóż tuż przed jej pisaniem zerknęłam na skład, bo chciałam być pewna, że informacje które tu zamieszczę będą zgodne z prawdą. Okazało się, że krem jest różany tylko z nazwy i zapachu (?). Czułam się oszukana, więc zwlekałam, jednak fakt, że nie ma o nim żadnej recenzji przeważył i postanowiłam, że dziś pojawi się pierwsza.
Ze strony Ukraina shop :
"Przeznaczony do aktywnej pielęgnacji, nawilżania i zmiękczania skóry rak.
Został stworzony na bazie gliceryny i wysokoaktywnych litofilnych komponentów.
Wiodącym składnikiem kremu jest naturalny olejek różany, który sprawia, że krem ma właściwości antyseptyczne, odmładzające i odżywcze. Właściwości lecznicze róż są znane od czasów starożytnych. Olejek różany był używany przez starożytnych Egipcjan.
Regularne stosowanie kremu opóźnia procesy starzenia się, głęboko nawilża skórę rąk, czyniąc ją miękką i aksamitną.
Łatwo wchłania się, nie pozostawiając uczucia lepkości.
Efekt działania: skóra rąk jest miękka, gładka i nawilżona.
Zastosowanie: dokładnie umyć ręce, osuszyć je i wmasować niewielką ilość kremu.
Zalecenia dotyczące używania: do codziennej pielęgnacji skóry rąk, po długim kontakcie z wodą.
Nadaje się do stosowania w biurze, ponieważ po jego nałożeniu przez 1-2 min umożliwia pracę z dokumentami bez obawy o pozostawienie na nich śladów i tłustych plam.
Opakowanie: butelka PET 200 ml z dozownikiem.
Zatwierdzone i zalecane do stosowania przez Ministerstwo Zdrowia Ukrainy i Rosji.
Skuteczność maseczki jest potwierdzona przez Narodowy Uniwersytet Medyczny im. A. A. Bogomolca w Kijowie."
Opakowanie. Biała butelka z tworzywa sztucznego z dozownikiem. Jest możliwość sprawdzenia ile produktu pozostało bez odkręcania pompki. Na etykiecie umieszczono naklejkę z tłumaczeniem.
W ramach dania butelce drugiego życia, możemy przelać do niej ulubiony balsam i zabierać w podróż mniejsze opakowanie lub inny krem i postawić na biurku (spodobało mi się używanie pompki w przypadku kremu do rąk :) )
Kolor/Zapach. Krem jest biały o zapachu przyjemnym, podobnym do hydrolatu różanego - kwiatowy, trochę jak rozcieńczony miód. Jest mniej słodki, więc absolutnie nie przeszkadza i nie czuć go z daleka (dopiero jak zbliżymy ręce do twarzy).
Konsystencja. Dla osób przyzwyczajonych do treściwych kremów, będzie to dobra odskocznia na lato, bo ten ma dość rzadką konsystencję. Jest lekki i łatwo się rozprowadza. Wystarczy ilość wielkości groszku, zbyt dużo kremu daje poczucie lepkości.
Działanie. Nawilżenie jest odczuwalne. Umycie rąk mydłem po jakimś czasie, nie wymaga natychmiastowego aplikowania kolejnej warstwy - za to duży plus. Krem faktycznie wchłania się błyskawicznie i nie pozostawia tłustej warstwy. Jednak nie podoba mi się, że mimo wszystko przez ok 5-10min tworzy warstewkę na dłoniach. Nie jest klejąca, ale tak jakby sucha i wyczuwalna - z czasem to uczucie słabnie - jeżeli ktoś nie ma obsesji tak jak ja, pewnie w ogóle nie będzie zwracał na to uwagi ;) Dłonie są miękkie, gładkie i nawilżone, czyli takie jak obiecuje producent. W miarę systematycznego stosowania radzi sobie z suchymi skórkami (u mnie już po kilku dniach) i dłonie faktycznie wyglądają lepiej. Pytanie brzmi - ile w tym "wyglądaniu lepiej" jest mojej autosugestii (skład przeczytałam wnikliwie dopiero przed recenzją) a ile faktycznego działania kremu. Wiele produktów sprawdza się przy systematycznym stosowaniu, stąd moja niepewność.
Skład czyli to co mnie zaskoczyło. Etykieta obiecuje, że wiodącym składnikiem kremu jest naturalny olejek różany. Oczywiście nie miałam nadziei, że będzie w środku składu, bo to bardzo drogi produkt. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie jak nie znalazłam tam żadnego Rosa Flower Oil. Krem różany jest po prostu kremem o zapachu róży, a informacja na etykiecie wprowadza w błąd.
Aqua – woda, rozpuszczalnik
Glycerin – gliceryna, alkohol wielowodorotlenowy. Jedna z najpopularniejszych hydrofilowych substancji nawilżających, penetruje warstwę rogową naskórka.
Paraffinum Liquidum – olej parafinowy, bogaty emolient o wyraźnych własnościach natłuszczających skórę
Palmitic acid – kwas palmitynowy, składnik konsystencjotwórczy, stabilizator emulsji
Stearic acid – kwas stearynowy, składnik konsystencjotwórczy, stabilizator emulsji
Stearic acid – kwas stearynowy, składnik konsystencjotwórczy, stabilizator emulsji
Lanolin – surowiec pełniący funkcję emulgatora, tłusty emolient, składnik konsystencjotwórczy, jego składniki mogą wbudowywać się i uzupełniać lipidy cementu międzykomórkowego, poprawiając dzięki temu stan bariery naskórkowej (?)
Triethanolamine – trietanoloamina, regulator pH
Cetearyl Alcohol – alkohol tłuszczowy, składnik konsystencjotwórczy – wpływa na lepkość kremu
Parfum - kompozycja zapachowa
Methylparaben - konserwant
Propylparaben - konserwant
Propylparaben - konserwant
Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer - poliakrylan, zagęstnik, nadaje pożądaną konsystencję kosmetyku, stabilizator emulsji, tworzy film na skórze
Pojemność 200ml
Wydajność - bardzo duża.
Dostępność - online Ukraina Shop
Cena 10 zł
Podsumowując. Poza tym, że producent oszukuje (duży minus), to naprawdę dobrze nawilża i podoba mi się patent z pompką. Wiem, że powinnam od razu zasugerować sobie ceną, że jest coś nie tak, ale nie każdy czyta etykiety i zdaje sobie sprawę z ceny olejku różanego, więc wiele osób się nabierze.
Dostałam ten produkt bezpłatnie do przetestowania.
czy to jest w ogóle zgodne z prawem, żeby napisać, że coś jest wiodącym składnikiem produktu, a tak naprawdę produkt koło tego składnika nawet nie stał? bo rozumiem, żeby napisać, że jest to krem, który jest niesamowity i cudowny a nie byłby taki. ale kłamać wprost? na pewno nie chcę mieć do czynienia z tą firmą. wtf?
OdpowiedzUsuńEch, dlatego trzeba czytać składy...
OdpowiedzUsuń@strī-linga: no właśnie moim zdaniem w INCI powinny być wszystkie składniki wymienione. w sumie sami sobie szkodzą ...
OdpowiedzUsuń@zoila: dokładnie, nauczka na przyszłość
nie stosowałam nigdy więc opini nie mam niestety:(
OdpowiedzUsuńzapraszam na konkurs do wygrania 100zł
www.styliowo.blogspot.com
powiem tak: w grudniu zeszłego roku, tuż przed świętami, złożyłam w w/w sklepie dość spore zamówienie - na 6 szamponów, po 2 z każdego z trzech rodzajów oraz na 2 sztuki oleju z korzenia łopianu. zamówienie doszło szybko, był gratis pasujący do profilu zamawianych przeze mnie kosmetyków, ale... na tym plusy się skończyły. pomijając fakt, że dostałam inne ilości szamponów, niż zamawiałam (1 z pierwszego rodzaju, 2 z drugiego i 3 z trzeciego), to składy prawdziwe, a podane zarówno na stronie internetowej sklepu, jak i na 'tłumaczeniach' etykiet, to były dwie osobne bajki. strasznie mnie to zdenerwowało, mogłam odesłać, ale że był to taki, a nie inny czas, darowałam. szampony porozdawałam, oleje zużyłam (a raczej wciąż zużywam). napisałam im o składzie oleju, to zmienili na stronie, o szamponach nic nie napisałam, to są wciąż 'nieprawdziwe'. nie wiem, dlaczego tak robią. przecież, jeżeli komuś zależy na składzie, to do niego dojdzie, a innym i tak to nie robi żadnej różnicy... pozdrawiam i radzę nie ufać, ani ich stronie, ani etykietom z tłumaczeniem:)
OdpowiedzUsuń