Z racji tego, że ten post przez przypadek miał klikniętą edycję, usunęła mi się recenzja i nie bardzo pamiętam co miałam we wstępie - dobrze, że reszta była na wizażu.
Ten produkt otrzymałam do testów w lutym i używałam go w różnych warunkach atmosferycznych. Jest to produkt godzien dobrej czwórki.
Opakowanie. Prosta transparentna buteleczka z atomizerem. Plus za widoczne zużycie, minus za atomizer.
Niestety nie przypadł mi do gustu. Mam kilka lepszych, takich które faktycznie tworzą mgiełkę i kosmetyk mam rozpylony na całej twarzy, a nie tylko na 2/3 i to "grubą warstwą", że czuję się mokra. Do torebki po prostu pozostaje mi przelewanie w coś lepszego i mniejszego, ponieważ spryskanie makijażu z oryginalnego opakowania nie kończyło się dobrze.
Kolor/Zapach. Płyn ma fioletowe zabarwienie i faktycznie pachnie lawendą. Zapach utrzymuje się jakiś czas na skórze, a później musimy już przyłożyć rękę do nosa żeby go poczuć ;) Nie jest więc nachalny, ale wystarczająco lawendowy, żeby mógł znaleźć swoich przeciwników i zwolenników. Mi osobiście zapach bardzo się podoba. Przed snem spryskuję nadgarstki, bo na mnie działa odprężająco.
Działanie. Płyn nie zostawia lepiącej warstwy, ładnie się wchłania, pozostawiając skórę miłą w dotyku, napiętą (ale nie ściągniętą), wstępnie nawilża (skóra sucha i normalna nie obędzie się bez kremu). Rano faktycznie robi niezłą pobudkę i częściowo usuwa zmęczenie (nocy po imprezie nic nie jest w stanie zamaskować :P). Skóra faktycznie nie jest już taka poszarzała, a "prysznic", który funduje nam atomizer dobudza ostatecznie :) Nie podrażnia, nie uczula, oczy nie szczypią, a dzięki zawartym składnikom łagodzi skórę (szczególnie po kontakcie ze słońcem). Odświeża makijaż o ile spryskamy twarz dobrze działającym atomizerem. Stosuję ten płyn głównie jako tonik, nocą jako sposób na rozbudzenie, w ciągu dnia w ciepłe dni do schłodzenia twarzy, szczególnie po wysiłku, albo gdy w aucie siada klima. Jak mam makijaż spryskuję twarz tylko raz. Zdarza mi się też spryskiwać nim pędzel do podkładu przed aplikacją produktu.
Skład
Pojemność - 200 ml
Wydajność - przyzwoita
Dostępność - na pewno online, stacjonarnie w niektórych sklepach zielarskich i aptekach
Cena - 11,50 zł
Podsumowanie. Produkt jest ciekawy i warty wypróbowania. Sprawdza się świetnie jako tonik, nie wyobrażam sobie powrotu do takich z alkoholem w składzie. Do tego krótki dobry skład, jeżeli nie liczyć tych nieszczęsnych konserwantów. Długofalowych zmian nie zauważyłam, działa wtedy kiedy jest stosowany. Gdyby poprawili atomizer byłoby 5/5, a tak jest 4.
Dostałam ten produkt bezpłatnie do przetestowania.
Niestety nie przypadł mi do gustu. Mam kilka lepszych, takich które faktycznie tworzą mgiełkę i kosmetyk mam rozpylony na całej twarzy, a nie tylko na 2/3 i to "grubą warstwą", że czuję się mokra. Do torebki po prostu pozostaje mi przelewanie w coś lepszego i mniejszego, ponieważ spryskanie makijażu z oryginalnego opakowania nie kończyło się dobrze.
Kolor/Zapach. Płyn ma fioletowe zabarwienie i faktycznie pachnie lawendą. Zapach utrzymuje się jakiś czas na skórze, a później musimy już przyłożyć rękę do nosa żeby go poczuć ;) Nie jest więc nachalny, ale wystarczająco lawendowy, żeby mógł znaleźć swoich przeciwników i zwolenników. Mi osobiście zapach bardzo się podoba. Przed snem spryskuję nadgarstki, bo na mnie działa odprężająco.
Działanie. Płyn nie zostawia lepiącej warstwy, ładnie się wchłania, pozostawiając skórę miłą w dotyku, napiętą (ale nie ściągniętą), wstępnie nawilża (skóra sucha i normalna nie obędzie się bez kremu). Rano faktycznie robi niezłą pobudkę i częściowo usuwa zmęczenie (nocy po imprezie nic nie jest w stanie zamaskować :P). Skóra faktycznie nie jest już taka poszarzała, a "prysznic", który funduje nam atomizer dobudza ostatecznie :) Nie podrażnia, nie uczula, oczy nie szczypią, a dzięki zawartym składnikom łagodzi skórę (szczególnie po kontakcie ze słońcem). Odświeża makijaż o ile spryskamy twarz dobrze działającym atomizerem. Stosuję ten płyn głównie jako tonik, nocą jako sposób na rozbudzenie, w ciągu dnia w ciepłe dni do schłodzenia twarzy, szczególnie po wysiłku, albo gdy w aucie siada klima. Jak mam makijaż spryskuję twarz tylko raz. Zdarza mi się też spryskiwać nim pędzel do podkładu przed aplikacją produktu.
Skład
Pojemność - 200 ml
Wydajność - przyzwoita
Dostępność - na pewno online, stacjonarnie w niektórych sklepach zielarskich i aptekach
Cena - 11,50 zł
Podsumowanie. Produkt jest ciekawy i warty wypróbowania. Sprawdza się świetnie jako tonik, nie wyobrażam sobie powrotu do takich z alkoholem w składzie. Do tego krótki dobry skład, jeżeli nie liczyć tych nieszczęsnych konserwantów. Długofalowych zmian nie zauważyłam, działa wtedy kiedy jest stosowany. Gdyby poprawili atomizer byłoby 5/5, a tak jest 4.
Dostałam ten produkt bezpłatnie do przetestowania.
Miałyście ten płyn? a może chcecie wypróbować?
Może się skuszę. Szkoda, że ten atomizer lipny.
OdpowiedzUsuńNo niestety miała być mgiełka, jest prysznic :(
UsuńNo niestety chyba taki urok fitomedowych atomizerów ;) Miałam pomarańczowy płyn i to samo ;)
Usuńmiałam i dobrze wspominam:D zapach nie do końca mój, ale po zużyciu całej butelki nawet go polubiłam:)
OdpowiedzUsuńNo właśnie nie każdemu od razu podchodzi :) ale dzięki Bogu nie jest mocny i chemiczny jak w niektórych produktach dla dzieci.
Usuńszkoda ze nie mam pojecia gdzie dostac te produkty bo dla mnie wszystko co pachnie lawendowo ma od razu gigantycznego plusa
OdpowiedzUsuńMi pozostaje sklep online, bo niestety w mojej mieścinie nie słyszeli o takiej firmie :(
Usuńz czymś takim jeszcze się nie spotkałam, wygląda zachęcająco
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzą ten płyn moje oczy :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że na stronie nie pojawia się cały skład produktu..
Miałam różany (do cery suchej) i moja twarz go ubóstwiała. Atomizer nie sprawiał i nie sprawia mi większych kłopotów - teraz to buteleczki przelałam słynny tonik z Urody. :)
OdpowiedzUsuńciekawey:) ja od nich chcę wyprobować produkty do mycia ciała i włosów na mydelnicy lekarskiej;) ale to dopiero w przyszłym m-cu
OdpowiedzUsuńja sama robię sobie napar z lawendy od czasu do czasu i przemywam nim twarz :)
OdpowiedzUsuńco to za żart z tym składem ;o
OdpowiedzUsuńno nieźle
fajny pomysł z tymi nadgarstkami, na pewno lepiej się zasypia ;]
no właśnie taki trochę nie fajny :/
Usuńoj tak zdecydowanie lepiej :)
ja muszę w końcu zrobić zamówienie na ZSK
Usuńale jeszcze kasy brak ;)
Ja w ty miesiącu wydałam sporo na ciuchy, więc też wszelkiej "chciejlistowe" kosmetyki muszą czekać eh :(
Usuńja wchodząc do GB padłam i też wszystko poszło ^^
UsuńChciałabym wypróbować :)
OdpowiedzUsuńZanim moda na eko stała się wszechobecna miałam okazję poznać asortyment Fitomedu i bardzo mile wspominam balsam z lukrecją:)))
OdpowiedzUsuń