Od momentu kiedy Chrome mi nie działa nie mogę normalnie przeglądać internetu, bo Opera też szaleje, co mi właśnie przed chwilą pokazała, niszcząc moją Aktualizację notki.... Blogger nie jest kompatybilny z tym ustrojstwem, a Chroma na nowo nie mogę zainstalować, próbowałam już wszystkiego poza reinstalowaniem systemu oczywiście. Ehhh Także notkę musiałam pisać kolejny raz, a już była dopracowana tak jak chciałam ;/ Jestem zła. Teraz już tak ładnie nie opiszę tych pudrów ;( Life is brutal.. Doceńcie moje poświęcenie, bo straciłam ponad dwie godziny pisania ;/
Czas na pudry prasowane dzięki którym wykończenie makijażu jest kompletne, a skóra zmatowiona. Kiedyś ich nie doceniałam, wolałam sypańce. Teraz nie ruszam się z domu bez pudru i bibułek matujących.
Moje opinie są dla skóry mieszanej z problem typu wrażliwa/naczynkowa.
Zoom na odcienie w kolejności jak na zdjęciach powyżej.
RANKING
Miejsce 6 >Essence Mattifying Compact Powder , 13 zł
Opakowanie proste i stąd pewnie taka
cena, bo nie ma w nim ani gąbeczki ani lusterka. Zamknięcie też do
najbezpieczniejszych nie należy, bałam się go nosić w torebce.
Odcień 01 natural beige niestety jest dla mnie za ciemny, bo
niestety na skórze jakiś czas po nałożeniu na podkład lub gołą skórę, najzwyczajniej w świecie ciemnieje,
przez co mocno odbija mi się od szyi.
Konsystencja jest trochę zbyt sucha, w trakcie aplikacji dużym pędzlem niestety trochę
się osypuje na czym cierpi jego wydajność.
Przeznaczony do skóry mieszanej ma głównie matowić skórę. Efekt zmatowienia jest
naturalny, ale utrzymuje się bardzo krótko, w gorące dni nie dał rady nawet dwóch
godziny. Nie jestem w stanie powiedzieć czy podkreśla skórki, bo akurat w okresie testowania tego pudru nie
borykałam się z tym problemem. Nie zapychał i nie podrażniał.
Na plus przemawia jedynie cena , bo nawet dostępność można uznać za minus (nie wszędzie jest Natura i nie każdy chce zamawiać przez internet). Mogę go wykorzystać jako delikatny bronzer, na jakiś porządny puder, innego zastosowania nie widzę.
Miejsce 5 > Miss Sporty So Matte, Perfect Stay Pressed Powder , 10 zł
Opakowanie z lusterkiem i aplikatorem. Niestety całość słabej jakości, a w szczególności pseudo gąbeczka, która po pierwszej próbie równomiernej aplikacji pudru wylądowała w koszu. Przypominała mi wycięte kółko z pianek zabezpieczających transport elekrtoniki :P Opakowanie trochę opornie się otwiera, ale to daje mu plusa w teście torebkowym. Brak informacji o składzie.
Kolejny raz wybierając najjaśniejszy odcień 001 light, który w opakowaniu
wyglądał nawet względnie, liczyłam na dopasowanie choć trochę do mojej karnacji.
Niestety na skórze wygląda na ciemniejszy.
Efekt jaki można uzyskać to 2,5-3
godziny matowienia kosztem podkreślenia naszego …. owłosienia :P Dobrze, że
tego z daleka nie widać aż tak bardzo. Nakładając go solo zauważyłam, że
delikatnie krył moje zaczerwienienia.
Cena jest niska i niestety jakościowo od niej nie odbiega. Tym razem tanie nie znaczy lepsze. Nie chcę go nawet używać jako bronzer :P Widnieje na miejscu wyżej niż Essence, bo nie ciemnieje z czasem, tylko od razu jest inny kolor, no i matuje trochę dłużej.
Miejsce 4 > Maybelline Affinitone, Perfecting & Protecting Pressed Powder , 19 zł
Opakowanie z lusterkiem i gąbeczką. Zamknięcie jest dobre, nie otwierało się w torebce, niestety w tych próbach zeszły z niego prawie wszystkie napisy. Aplikator też nie jest rewelacyjny,
przy intensywnym używaniu z czasem nie nadawał się już do niczego. Skład jest pod naklejką, zapomniałam zrobić fotki.
Ze wszystkich
testowanych przeze mnie pudrów ten był najjaśniejszy, choć jeszcze odrobinę bym go
rozbieliła. Pod kątem odcienia był prawie idealny 03 light sand beige, najważniejsze że nie
ciemniał na twarzy. Szkoda tylko, że jest w nim aż tyle różowych tonów.
Konsystencja zbita i sucha. Puder jest
dosyć mocno sprasowany dzięki czemu nie osypuje się, ale trzeba trochę więcej
razy przejechać pędzlem. Jest bardzo wydajny.
Stosowany solo delikatnie krył
wyrównując koloryt skóry i matowił ją na max 4 godziny. Później działy się
brzydkie rzeczy – tzn. latem po prostu nie wytrzymywał temperatury i nadmiaru
sebum i potrafił się zważyć. Zauważyłam też, że dłuższe stosowanie przesuszało moje policzki.
Wiem, że zagraniczne drogerie mają jeszcze jaśniejsze wersje. Szkoda, że nie ma ich w PL, bo choć dla wielu dziewczyn 03 będzie idealny, to są takie blade twarze jak ja hehe Dokończę ten puder stosując go na krem. Chętnie przyjrzałabym się też korektorom i podkładom tej marki.
Miejsce 3 > Rimmel Match Perfection, Ultra Creamy Compact Powder , 30 zł
Opakowanie trochę zbyt duże jak na mój gust i moje ograniczenia w kwestii zajmowanej przestrzeni w torebce przez rzeczy bardziej lub mniej zbędne. No ale na siłę chcieli zrobić chowane lusterko i gąbeczkę (która swoją drogą
jest całkiem fajna, gruba i mięsista), niech im będzie. Górna klapka nie wzbudza mojego zaufania
dlatego nie brałam go zbyt często do torebki luzem, musiał być w kosmetyczce. Brak informacji o składzie.
Najjaśniejszy odcień 100 ivory wbrew pozorom nie
jest dla bladziochów jak ja, choć i tak stara się dopasować i wiele dziewczyn będzie zadowolonych. W opakowaniu jest
ciemniejszy niż na twarzy, co się rzadko zdarza. Miałam podkład z tej serii i choć się nie polubiliśmy, to tamten też miał tę
zadziwiającą zdolność. Na skórze faktycznie stara się dopasować
Fajna kremowa konsystencja dzięki czemu nie osypuje się zbyt mocno, co ma wpływ na wydajność. Ładnie leży na skórze, jest lekki, daje naturalne
wykończenie, delikatnie wyrównując koloryt.Matuje tak samo jak Maybelline, max. 4
godziny, ale nie przesusza mojej skóry. Jestem zadowolona z jego właściwości.
Z racji ciut zbyt ciemnego odcienia zostawię go sobie na wiosnę, kiedy to mimo filtrów słońce i tak muska moją skórę nadając kolor. Okres przydatności to aż 30 miesięcy, więc bez przeszkód może poczekać. Szkoda by mi go było wykorzystywać do delikatnego konturowania, bo spokojnie może mi służyć jako puder wykończeniowy. Kto wie... może nawet mama będzie go podbierać teraz kiedy jej opalenizna schodzi.
Miejsce 2 > Loreal True Match, Super Blendable Powder , 50 zł
Opakowanie eleganckie, srebrne, podwójne, w środku schowane jest lusterko i aplikator puszek. Ładnie się prezentuje, a do tego jest solidne, napisy się nie ścierają.
Odcień R3C3 rose beige mam za ciemny, ale chętnie go testowałam. Teraz zostanie ze mną choćby do konturowania. Żałuję, że nie ma dostępnych w polskich sklepach jaśniejszych odcieni. C1 widziałam na allegro, ale niestety ma różowe tony, N1 niestety nikt nie sprzedaje. Z drugiej strony ciężko tak w ciemno kupić jasny puder - zdjęcia kontra rzeczywistość.
Konsystencja nie jest sucha, ale kremowa, jedwabista,
nie osypuje się, aplikacja jest przyjemna i prosta.
Nieźle matuje, podobnie jak Bourjois nawet do 8 godzin. Wygląda na twarzy naturalnie, nie tworzy maski, dobrze się rozciera, kryje niewielkie niedoskonałości. Nie osadza się na
włoskach ani na skórkach. Nie przesusza. Wygładza skórę, świetnie wykańcza
makijaż, tworzy dobrą bazę pod produkty do konturowania.
Nie sądziłam, że powiem to kiedyś o pudrze Loreal, ale.. ciekawy i godny uwagi. Na chwilę obecną jest dla mnie za ciemny, ale mama się ucieszy jak będzie mogła z niego korzystać.
Miejsce 1 > Borjuois Healthy Balance Poudre Unifiante 10h , 40 zł
Miejsce 1 > Borjuois Healthy Balance Poudre Unifiante 10h , 40 zł
Opakowanie fajne kolorystycznie, lekkie,
łatwo się zamyka i otwiera, ma lusterko, szkoda tylko że nie ma miejsca na aplikator, a napisy lekko się ścierają.
Odcień 52 vanilla ma żółte tony, które niestety trochę nie wpasowują się w moją cerę. Muszę liczyć na szczęście, że może jednak zaczną produkować jasne pudry. Szkoda, że Bourjois ma tak ubogą gamę kolorystyczną.
Kremowa
lekko wilgotna konsystencja fajnie się aplikuje. Przyjemnie pachnie.
Efekty jakie możemy z nim
uzyskać zaskakują. Są zbliżone do Loreal, ale mimo braku dopasowywania się, skóra jest równie przyjemnie wygładzona, a może i bardziej i zmatowiona na długo,
czyli te min. 6-8 godzin. Nie osadza się na włoskach i na suchych skórkach. Nie
uwydatnia obszarów przesuszonych oraz sam nie przesusza. Dodatkowe ekstrakty pielęgnują.
Podsumowując
Tym razem cena w pewnym stopniu odpowiadała jakości. Długo dumałam nad miejscem 1 i 2. Z jednej strony przyjemny zapach Bourjois i ekstrakty owocowe, z drugiej szersza gama kolorystyczna i bardziej trwałe oraz eleganckie opakowanie Loreal. Właściwości miały zbliżone. W zasadzie mogłabym je postawić na podium obok siebie, ale Bourjois ostatecznie wygrał wydajnością. True Match trzeba nałożyć grubszą warstwą żeby utrzymać efekt matu na dłużej.
Ciężko jest znaleźć dobry kosmetyk odpowiadający naszym wymaganiom, a jak już znajdziemy to najczęściej nie ma naszego koloru ehhh Tak jest w tym przypadku. Pozostaje mi wrócić do opalania albo zaryzykować z nr 2 kupując online.
Jaki jest Wasz ulubiony puder prasowany ???
Tak myślałam, że wygra albo będzie dość wysoko Loreal, faktycznie jest dobry :)
OdpowiedzUsuńWolę inne marki, bo na mojej skórze te się nie sprawdzały.
OdpowiedzUsuńAffiniton mam i lubię!:)
OdpowiedzUsuńMam ochotę na bourjois :-) osobiście używam Rimmel stay matte i jestem bardzo zadowolona :-)
OdpowiedzUsuńja mam Sensique i jestem z niego zadowolona :)
OdpowiedzUsuńJeśli mogę dodać coś od siebie, to Twój odcień pudru z Essence absolutnie nie jest najjaśniejszy - wręcz przeciwnie, tylko jeden (09) go przebija. W kosmetykach Essence nie obowiązuje skala "od najjaśniejszego do najciemniejszego" (ani odwrotna do tej), bo przez częste wycofywanie poszczególnych odcieni i wprowadzanie nowych mijałoby się to z celem.
OdpowiedzUsuńA to tego nie wiedziałam. Jak wybierałam odcienie, powiedzieli mi że Essence ma aktualnie tylko 1,2,3 i że 1 jest najjaśniejsza. Dzięki za cynk, już poprawiam. W pośpiechu nawet nie sprawdziłam kolorów, albo i moje zdanie na jego temat nie pchnęło mnie do poszukiwań.
UsuńMam ochotę na jakiś puder z Bourjois :)
OdpowiedzUsuńZaryzykuj, może akurat trafisz ;)
OdpowiedzUsuńnie miałam żadnego z nich ale bardzo lubie puder Stay Matte z Rimmela :D
OdpowiedzUsuńZ tych tutaj przedstawionych miałam tylko ten z miss sporty, który był nijaki, ale za to bardzo wydajny. Akurat myślę nad zakupem nowego pudru bo mój z manhattanu już dobija do granic
OdpowiedzUsuńAffiniton! Nawet go lubię. Mam 09, kiedyś był trochę za ciemny (teraz ok), już mi się kończy. Nie potrzebuję jako tako matowienia bo mam suchą cerę, a po affinitone była bardzo matowa, jakaś taka jednolita. Nie zmieniał raczej z czasem właściwości. Krycie lepsze jak posiadany przeze mnie creme puff MF
OdpowiedzUsuń