EDIT: producent zmienił nazwę, szatę graficzną (skład pewnie też)
Volcanic Clay Blackhead Clay Nose Pack
/zdjęcia można powiększać/
Volcanic Clay Blackhead Clay Nose Pack
/zdjęcia można powiększać/
3 kwietnia zamówiłam ją na ebay. Zachęcona recenzją którą znajdziecie TU , wspominała o niej również Katosu. Paczka przywędrowała w ciągu tygodnia, więc to było pierwsze zaskoczenie.
Kolejnym była zawartość, bo dostałam oprócz maseczki gratis - próbkę BB kremu o którym już tyle słyszałam, wiec w końcu będę mogła go przetestować.
Maseczka jest w tubce przypominającej krem do rąk o pojemności 50 g. Koszt w promocji 18 zł (przesyłka gratis). Na polskich stronach cena regularna to 40 zł. Tubka była zafoliowana z zewnątrz, otworek również był zabezpieczony jak pasty folią aluminiową, więc przynajmniej miałam 100% pewność, że nie była otwierana i nie upływa mi termin ważności.
Maseczka jest w formie gęstego ciągnącego się szarobiałego kleju. Pachnie specyficznie, nawet ładnie jak na maseczkę do takich zadań, ale nie intensywnie.
Jak możecie zauważyć na zdjęciu poniżej, opis jest po koreańsku, jedynie nazwa produktu i sklepu jest po angielsku, dlatego opis został skopiowany z polskiego sklepu online asianstore.
The Face Shop to popularna marka azjatycka słynąca z naturalnych składników.
Maseczka peel off na bazie glinki głęboko oczyszczająca nos. Zawiera ekstrakty z morwy, czarnego ryżu oraz nasion łzawicy ogrodowej, które zmiękczają skórę i osadzone na niej zanieczyszczenia oraz rozpuszczają zaskórniki.
Nałóż grubą warstwę na nos. Pozostaw na co najmniej 15 minut - do całkowitego wyschnięcia. Delikatnie oderwij zastygniętą maseczkę. Na koniec użyj kosmetyku zwężającego pory.
UWAGA: Maseczka o silnym działaniu, nie stosować częściej niż raz w tygodniu.
Wiedząc co obiecuje producent i po przeczytanych recenzjach oczekiwałam bardzo wiele od tej maseczki. Niestety jak zazwyczaj jest w takich sytuacjach - odrobinę się zawiodłam. Co zaobserwowałam: usunięcie wszystkich malutkich białych włosków z nosa, kilku wągrów w postaci nitki (jak ja to nazywam "z korzonkiem"), wągry w postaci kulki, więc oczyściło w tej partii płytko (bez "korzonków") i usunięcie starego naskórka. Nos był gładziutki i jaśniejszy (bardziej na bokach, na czubku radzi sobie gorzej). Specjalnie "hodowałam" te obrzydlistwa, żeby recenzja była rzetelna, więc doceńcie poświęcenie. :)
ALE
nie poddałam się :) bo chciałam efektów jak u Cataliny
Przetestowałam maseczkę na skórze mojego taty. Ma zdecydowanie tłustą strefę T i rozszerzone pory. Chętnie przystał na propozycję testowania takiego produktu. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie gdy zdarłam "plasterek" z jego nosa i zobaczyłam oprócz wyrwanych włosków, mnóstwo niteczek i kuleczek, które maseczka wyciągnęła z jego porów (uwierzcie od samego patrzenia robi się niedobrze, więc zdjęć nie ma). On oczywiście zadowolony, bo właśnie jego kosmetyczka powiększyła się o super działający produkt, a ja wściekła, że u mnie nie dało takich mega efektów, tylko średnie.
Zużycie po 8 próbach, zostało troszkę więcej niż połowa opakowania :
*Stosowanie*
- przemyj twarz ciepłą wodą i nie wycieraj
- na mokry nos nałóż grubą warstwę maseczki
- poczekaj aż wyschnie
- zerwij "plasterek"
- podziwiaj efekty
*Podsumowanie*
Maseczka działa super na tłustej cerze, na suchej daje słabsze efekty, ale też jakoś sobie radzi. Nakładanie jest trochę uciążliwe, bo ciągnie się za palcem, ale świadczy to o jej dobrej przyczepności do skóry. Ważne jest równomierne rozłożenie dość grubej warstwy (cienka nie zadziała). Schnie zależnie od grubości warstwy od 10 nawet do 25 minut - istotne jest żeby maseczka była w całości sucha, ponieważ mokre partie będą się ciągnęły za wytworzonym plasterkiem i nie odejdą od skóry. W trakcie schnięcia mamy uczucie ściągnięcia skóry. Zrywanie jest bolesne, ale bez przesady - plastry bolały bardziej. Można zrywać od oczu w stronę czubka nosa, nie tak jak przy normalnych plastrach od boku do boku - zauważyłam, że przy suchej skórze daje to lepszy efekt. Pozostałości łatwo zmywają się ciepłą wodą.
Robienie peelingu przed użyciem maseczki mija się z celem.
Mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałam.
Czy kupię ten produkt ponownie? TAK
Super recenzja! Namówiłaś mnie na tę maseczkę :)
OdpowiedzUsuńGdybyś jeszcze mogła napisać u jakiego sprzedawcy ją kupiłaś? :))
super recenzja! zastanawialam sie nad kupnem tej maseczki, ale jakos nie bylam do konca przekonana o jego dobroczynnych wlasciwościach. teraz na pewno sprobuję :)
OdpowiedzUsuńŚwietny bloog .
OdpowiedzUsuńObserwuje i zapraszam . < 3
cieszę się, że recenzja się podoba :)
OdpowiedzUsuńMaseczkę kupiłam od ideaseller_kr, tu macie link do jego aukcji
http://cgi.ebay.pl/ws/eBayISAPI.dll?ViewItem&item=320563168496&ssPageName=ADME:L:OU:PL:1123#ht_3788wt_906
U mnie efekty były średnie, ale zapomniałam o zwilżeniu skóry, a to chyba istotne. Druga rzecz: jeśli nos nie jest bardzo zanieczyszczony a jedynie powierzchniowo to trudno się spodziewać plasterka gęsto naszpikowanego wyciagnietymi wągrami. Przynajmniej tak sobie to tłumaczę:) Udała Ci się ta recenzja:)
OdpowiedzUsuńnareszcie fajna, przejrzysta recenzja :) ja mojej maseczki jeszcze nie dostałam, paczuszka ma drobne opóźnienie :)
OdpowiedzUsuń@Sayuri: dokładnie, dlatego ponad 1,5 tygodnia się "zapuszczałam" hehehe żeby być pewną na 100% jej głębszego działania. Tata też długo nic przy sobie nie robił, więc u niego efekt oczyszczenia był naprawdę super widoczny.
OdpowiedzUsuń@a.: dzięki :) z tego co wiem, niektóre dziewczyny czekały nawet po 2 tygodnie, mi niesamowicie przyfarciło, bo kupiłam dzień przed wysyłkami i kasa zdążyła dojść do 13 dnia następnego.
Nie umyślnie wstawiłam to zdjęcie nie wiedziałam że pochodzi ono z twojego bloga .. od teraz będę sama robić zdjęcia bo z Google to więcej problemów
OdpowiedzUsuńzdjęcie zostało usunięte
Przepraszam
Spoko, nie jestem zła, tylko wyobraź sobie moje zdziwienie na myśl "skąd ja znam to foto" ;) , ale przyzwyczaiłam się do tego, że nieoznaczone fotki krążą po necie ;)
OdpowiedzUsuńJa również uwielbiam kreski;)
OdpowiedzUsuńĆwiczenia robią swoje;) Ja miałam ten sam problem lecz kiedy zaczęłam dzień w dzień używać różu to doszłam do wprawy lecz nawet teraz zdarzają mi się wpadki i czasami mi nie wychodzi;)
Fajnie tu:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie:) - do obserwowania i na facebook'a!
www.inherheart.blogspot.com