Strony

Marba-Cosmetics, See you, galaretka do kąpieli [52]

czwartek, 7 lipca 2011

W zakupach czerwcowych pokazałam Wam dwie galaretki. Wzbudziły dość duże zainteresowanie, więc porzuciłam moją ulubioną Ziaję blubel i zaczęłam używać nowego mazidełka pod prysznic.


Opakowanie zawiera 250g produktu. Marba produkuje też kosmetyki Dairy Fun.
Są 3 wersje zapachowe, różniące się kolorem i nazwą:
  • tomorrow - porzeczka i brzoskwinia  
  • next time - owoce leśne 
  • later - mango i mandarynka
Dostępne w Drogerii Natura.
Cena - kupiłam je w promocji za ok. 7zł, cena regularna była powyżej 10zł.

Kosmetyki, perfumy i inne produkty tej firmy kierowane są do dzieci i do nastolatek, dlatego ja traktuję to bardziej jako gadżet w łazience, którego na 99% nie kupię ponownie.

Opakowanie jest proste. Łatwo się otwiera i zamyka. Bardzo przypomina opakowania sałatek lub deserów ze sklepowej lodówki. Urzekł mnie znaczek, że nie nadają się do jedzenia, ale to raczej było nieuniknione skoro jest to "galaretka" dla dzieci, które są nieobliczalne. Fakt, że się tego nie wyciska/nie wylewa może się niektórym z Was wydawać się minusem.

Konsystencja powinna przypominać galaretkę (w końcu to shower jelly), jednak nie do końca tak jest.

Lekko dotykając palcami z wierzchu odczuwamy satysfakcję, bo faktycznie jest to coś przypominającego galaretkę.
Powierzchnia wyrównuję się dosyć szybko i widać już tylko zatopione w niej pęcherzyki powietrza.
Niestety próba wyjęcia produktu suchymi palcami kończy się tak:
Natomiast mokrymi tak:
Dopiero mając mokre palce możemy "chwycić" produkt jak galaretkę, ale za chwilę i tak zacznie się upłynniać. Troszkę się zawiodłam.
Pod prysznicem idealnie sprawdza się myjka - wystarczy lekko dotknąć powierzchni żeby nabrać odrobinę produktu i spienić produkt. Zwykła gąbka lub ręka nie dają tak dobrego efektu (jak poniżej widać słabo, a myjka jest jedną dużą kulką piany).

Zapach jest ładny, ale sztuczny, niestety. Chyba próbują nadrobić kolorem, który cieszy oko. Z tych dwóch wersji najbardziej polubiłam porzeczkę i brzoskwinię, ale moim zdaniem zapach nie odwzorowuje tych oryginalnych, które znamy.

Działanie - najważniejsze.
http://ph1.bangla.com.pl/0004/d/597_01_1247.jpg
Produkt przy używaniu myjki, pieni się naprawdę świetnie nawet przy małej ilości galaretki. W związku z tym uważam, że jest równie wydajny jak Ziaja blubel. Faktycznie delikatnie myje tak jak obiecuje producent, ale z pielęgnacją już troszkę gorzej. Moim wyznacznikiem braku nawilżenia skóry po kąpieli są łydki. W przypadku tego produktu miałam delikatnie przesuszone w 1 miejscu, więc tragedii nie ma, ale sam fakt jest irytujący. Pozostawia uczucie świeżości - też mi obietnica - robi tak każde mydło po prysznicu :P , natomiast zapach utrzymuje się ok. 10min, poczujemy go jeśli powąchamy skórę, nie jest nachalny i nie ciągnie się za nami od łazienki.

Podsumowując zwyczajny żel pod prysznic w troszkę innej formie. Bez rewelacji. Zbędny gadżet, ale fajny prezent dla dziecka.
3/5 

Nie kupię drugi raz bo uważam, że za tą cenę mogę mieć 500ml Ziaji  (czyli 2x więcej) i brak lekko przesuszonych łydek ;)

PS - tak mi się przypomniało, że u kogoś czytałam, że można je wstawić do lodówki xD i w upalne dni myć się taką zimną galaretką xD Jak mi starczy odwagi i pogoda się poprawi to spróbuję hehe

11 komentarzy:

  1. ja też ;) mam te dwie bo mnie ciekawość zżerała, a że była promocja w Naturze to w końcu kupiłam ;) tym razem ja przestrzegam przed zbędnym wydaniem $

    OdpowiedzUsuń
  2. Widziałam te galaretki. Znaczki żeby nie jeść naprawdę są słodkie. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dawno temu Mama przywiozła mi skądś żel pod prysznic w opakowaniu kształtem przypominającym puszkę, z małymi drobinkami brokatu i też na nim był podobny znaczek tylko zabraniał picia tegoż specyfiku :D

    Ja z tej serii miałam perfumę Tommorrow - nie kupiłabym jej na pewno już - za słodka dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. a ja zastanawiałam się nad kupnem tej galaretki! szkoda, że tyle wad... miałam nadzieję, że będzie to pewnego rodzaju rewolucja pod prysznicem :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Te naklejki, że nie do jedzenia ten produkt są najlepsze :)

    Ja z See You miałam styczność tylko raz. Od kogoś dostałam z tej firmy pomadkę ochronną, która była do niczego. Kiedy posmarowało się nią usta w ogóle nie było czuć, że ma się je pomalowane... Tak jakbym jakąś atrapą przejeżdżała po ustach. Nawilżać też nie nawilżała. Zapach też miała sztuczny. Przez to się zraziłam do tych produktów i nie mam ochoty ich próbować...
    Chociaż galaretka do kąpieli brzmi intrygująco... Ale jak widzę na tym się kończy ;)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Super są galaretki pod prysznic z Lusha, uwielbiam je, szkoda, że te zawiodły swoją małą galaretkowatością, bo miałam nadzieję, że to będzie tańszy zamiennik!

    OdpowiedzUsuń
  7. mysle ze za taka cena nie ma co narzekac.. zazwyczaj jest tak ze jak cos apetycznie wyglda to wcale takie dobre w uzyciu nie jest :)

    OdpowiedzUsuń
  8. nie kupię ! dzięki za ostrzeżenie bo wyglądają kusząco! dodaję blog do obserwowanych i zapraszam do mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Galaretka po prysznic - dziwna rzecz, ale jednocześnie ciekawa :D

    Ja każdą z tych książek kupiłam w dwóch innych Biedronkach i akurat natrafiałam na ostatnie sztuki :D

    OdpowiedzUsuń
  10. To widzę, że ta galaretka zachowuje się tak samo, jak taka, którą kupiłam w avonie... Chyba nigdy jej nie zużyję, bo ja nie używam myjki, a bez tego w ogóle nie chcę się rozsmarować i pienić :/.
    Beznadziejny zakup, taki dla spełnienia pragnienia o nowościach :D

    fajna recenzja, pozdrawiam :* :)))

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli podobała Ci się notka, masz wątpliwości, pytania - zostaw komentarz :) To miłe, że zostawiacie ślad po swojej wizycie :)

Na Wasze pytania odpowiem pod tym wpisem.
Proszę jednak o nie zostawianie treści reklamujących blogi. Staram się odwiedzać każdego komentującego, więc jeśli chcesz coś napisać, niech to dotyczy treści mojej notki.

Dziękuję ! :)