162. Sopot 2012

Nie było notek, bo w weekend świętowaliśmy z M naszą 6 rocznicę :) Jak co roku wybraliśmy się w miejsce, które nas połączyło, czyli na molo w Sopocie. Wprawdzie to dopiero za tydzień, ale M ma zjazd w szkole, więc padło na 14.04. No i lapek się rozkraczył, ale M go właśnie zreanimował :D

Szkoda, że pogoda nie dopisała - strasznie wiało, a później pojawiła się mgła. Głupie miny musiały być, bo słońce mimo wszystko przebijało się przez chmury, a ja nie wzięłam okularów ehh więc siliłam się na uśmiech mimo walki z mrużeniem oczu. Poniżej mina w stylu "znowu zdjęcia?"

Ja i moje ukochane ecco lagrande, plus czerwone rurki :>

Towarzyszyła mi nowa zdobycz z Sephory - lip stain 03 strawberry kissed. Niestety w trakcie jedzenia pizzy zjadła się ze środkowej części ust, ale to przez tłuszczyk. Poza tym świetnie się trzymała.

Na łabędzie nie było ochoty, bo tak wiało, ale jakiś inny ptak się załapał ;) tradycyjnie.

Widok z mariny.

Wieczór umilał mi nowy "rozweselacz". Nie lubię goryczki piwa, więc ten napój piwko+soczek = polska odmiana cydru (4,5%), jest dla mnie wybawieniem.  Szkoda, że w PL nie sprzedają prawdziwego cydru... Choć Desperadosa też lubię ;) ale Somersby wchodzi lżej i nie potrzebuję paluszków do zagryzania hehe :D

Jak Wasze weekendy ? :)