Jak wiecie uwielbiam wszelakie dodatki do kąpieli. Duża ilość piany, kolorowa woda i towarzyszący temu zapach działają na mnie tak, że relaks przychodzi z łatwością. Czego nie lubię? Ściemy i duszących zapachów lub jak kto woli - śmierdziuchów. Ostatnie 2 zakupy z biedronki spowodowały mały "kąpielowy koszmarek" przez absolutny brak dopasowania do moich potrzeb. Robię połączoną recenzję, bo nie chce mi się robić dla nich 2 osobnych notek.
Body Club, Fizzing Bath Bombs - musujące kule do kąpieli
[Miód i Mleko, Wanilia, Czekolada]
Poprzednie edycje, sprzedawane pojedynczo, stały się moimi ulubionymi, szczególnie szampańska róża. Piękne zapachy i działanie zgodne z opisem. Pisałam kiedyś recenzję [klik].
Teraz były sprzedawane pakowane w kartonik po 3 sztuki. Co od razu rzuca się w oczy? Rozmiar - te są mniejsze. Zerkając na gramaturę widzimy różnicę 65g, więc 1 kula starcza na 1 kąpiel, nie ma sensu jej dzielić.
Opisuję wersję zapachową - Miód i Mleko, Wanilia, Czekolada. Ze względu na jeden zapach - NIE POLECAM. Po zakupach zostawiłam opakowanie na biurku i gdy wróciłam, byłam gotowa skarcić mojego kota. W pokoju po prostu śmierdziało, jakby mój sierściuch gdzieś nasikał. Jednak jak tylko ruszyłam z pudełkiem w kierunku łazienki wiedziałam kto jest winowajcą...a raczej Co.
Czekoladowa kula zapach kakao ma uwięziony w jakimś chemicznym badziewiu... Okropieństwo. Nie tak wyobrażałam sobie ten zapach. Nie wiem dlaczego nie niuchnęłam tych kul w Biedronce. Co mnie pokusiło.... Nawet moja mama jej nie chciała przetestować :P Wanilia ma trochę dusząco słodki zapach, na szczęście w wodzie łagodnieje. Miód i mleko to delikatny lekko słodkawy zapach, w wodzie niemalże neutralny.
W kwestii zapachów, to najgorsza seria jaką wypuścili. Mogłam wybrać owocowe pudełko :( przynajmniej bym się nie zawiodła.
W kwestii działania też nie jest lepiej. Zapachy utrzymywały się krócej i było w nich mniej olejku. Poprzednie Bath Bombs nawet przedzielone na pół zostawiały na powierzchni wody spore oczka olejków. W tych oczka były o wiele drobniejsze. Po wyjściu z wanny nie odczuwałam aż takiego nawilżenia. Pamiętam, że poprzednia tłusta warstewka ładnie się wchłaniała, nie widzę powodu dla którego mieliby zmniejszać ilość fazy olejowej.
Omijajcie tę wersję zapachową :P
3x100 g - nie pamiętam ile zapłaciłam... 7 zł ?
Body Club, Bath Powder - puder do kąpieli
[owoce tropikalne]
Pudry kupiłam z myślą o rozdaniu, ale nie byłabym sobą gdybym chociaż jednego nie wsypała do wanny. Poza tym żyłam nadzieją, że po poprzedniej porażce recenzja [klik] zrobili coś lepszego.Niestety znowu im nie wyszło. Wprawdzie jest trochę więcej piany przy tej samej gramaturze i utrzymuje się chwilę dłużej, ale to wciąż słabizna. Płynów w tej kwestii jednak nic nie przebije.
Zapach jest w miarę przyjemny, woda barwi się lekko na zielono [tu najlepsze są kule Tso moriri - klik]. Obietnice producenta znowu nie są do końca spełnione. Po wsypaniu całej saszetki na próżno wyczekujemy całej wanny piany. Pojawia się może w 1/3, dodatek Cocamidopropyl Betaine nie pomógł. Podobnie jak w poprzednich - plus za niewysuszanie skóry. W składzie jest mleko w proszku :D - rozumiem, że miałam się poczuć jak Kleopatra? :D
Żałuję, że nie zrobili tego lepiej. To wygodna forma do zabierania w podróż. Osoba która wygra saszetkę w rozdaniu niech od razu wykorzysta ją do pedicure - tu się dobrze spisuje. Tak zużyłam swój poprzedni zapas saszetek.
75 g to koszt ok 2 zł
Miałyście te lub poprzednie wersje? Jakie są Wasze ulubione produkty do kąpieli? :)
Uwielbiam kule do kąpieli, jednak nie zawsze mam na nie czas.
OdpowiedzUsuńTo fakt, na taką kąpiel trzeba mieć czas, dlatego najczęściej sięgam po nie w weekend.
UsuńSzkoda, że kule się nie sprawdziły :(
OdpowiedzUsuńhttp://my-life-in-warsaw.blogspot.com/
Miałam ten puder i w całym domu czuć było dziwno-tropikalny zapach :P
OdpowiedzUsuńPoważnie? U mnie po kąpieli nawet w łazience nie było go czuć...
Usuńa powiem cie że mi zapach kul nawet się spodobał, moja czekoladowa pachniała jak czekoladowy balsam z ziaji...
OdpowiedzUsuńa te pudry nie są złe, chociaż wolę jak zapach utrzymuje się dłużej...
Z komentarza wyżej i z Twojego wynika, że albo miałam wybrakowane wersje, albo coś już nie tak z moim nosem po tych 5 latach laborek na PG ;D Ziaję kakaową bardzo lubię, a moja kula ma zapach nie do zniesienia :( Pudry byłyby dobre gdyby nie wspomnienia z dzieciństwa - 1 nakrętka płynu i piana prawie wypływała z wanny ;) Niestety już nigdzie takiego płynu nie mogę znaleźć :(
Usuńzawsze zalowalam,ze w domu mam tylko prysznic ;P szkoda ze takie buble ..
OdpowiedzUsuńJa bym bez wanny nie mogła żyć :P
UsuńJakie świetne, ech przydałaby się wanna
OdpowiedzUsuńniestety kąpiel taką z bajerami to ja biorę raz na ruski rok... ;)
OdpowiedzUsuńale Twoja wygląda zachęcająco... :D
Widziałam te pudry do kąpieli w Biedronce, ale nie skusiłam się na żaden z nich.
OdpowiedzUsuńMiałaś dobrą intuicję ;)
Usuńufff nie miałam i będę się trzymać z daleka:p
OdpowiedzUsuńja polubiłam ostatnio takie żelowe kulki do kąpieli gdzie w środku jest olejek a pod wpływem ciepłej wody otoczka się rozpuszcza
W SP chyba je widziałam, ale nie miałam okazji testować. Trzeba będzie to nadrobić :)
UsuńJa preferuję tradycyjne płyny do kąpieli, albo olejki. Ostatnio używam płynu do kąpieli z dodatkiem olejku z Fa, ale niestety nie jestem zachwycona ;/ Dobrze, że napisałaś o tych kulach, miałam na nie ostatnio ochotę... dobrze że nie uległam!
OdpowiedzUsuńDobry płyn musi robić dużo piany :D
UsuńSzkoda, że Fa nie spełniło oczekiwań.
Akcja Uśmiechnij się! Czyli zachęcamy do uśmiechu całą blogosferę, Dołączysz? ;)
OdpowiedzUsuńhttp://keepsmilingmakeupblog.blogspot.com/2013/02/akcja-usmiechnij-sie-czyli-zachecamy-do.html
mogę sobie jedynie pomarzyć bo nie mam wanny ;/
OdpowiedzUsuńWspółczuję :( Prysznic zabiera wiele możliwości.
UsuńHaha miałam też te kule... Faktycznie zupełnie inaczej wyobrażałam sobie zapachy;/
OdpowiedzUsuńCzyli nie jestem sama...
UsuńA już chciałam si e na nie skusić:)
OdpowiedzUsuńMiałaś dobrą intuicję, że nie kupiłaś :)
Usuń