Składniki:
250g makaronu spaghetti (można dać więcej)
500 g wołowego mięsa mielonego
2 łodygi selera naciowego
2 duże marchewki
2 ząbki czosnku
1 duża cebula
3 łyżek startego sera
3/4 słoiczka koncentratu (nie jestem pewna)
1-2 szkl. wody (zależy ile sosu chcecie mieć)
oliwa do smażenia
1/2 łyżka miodu (można zastąpić cukrem)
przyprawy:
bazylia (najlepiej świeża)
oregano
chili
liść laurowy
sól
pieprz
słodka papryka
O czym należy pamiętać:
Do wody na makaron nie wlewamy oliwy! Jeżeli nie chcecie, żeby sos spływał ze spaghetti to odradzam ten krok.
Wykonanie:
Mięso smażymy na rozgrzanym tłuszczu, tak długo aż przestanie być surowe.
Kroimy w drobną kostkę cebulę, czosnek, łodygi selera.
Marchewkę ścieramy na tarce o drobnych oczkach (dzięki temu szybciej zmięknie i ładnie zagęści sos).
W tym czasie mięso się pewnie usmażyło.
Do drugiego garnka wlewamy oliwę , rozgrzewamy ją i wrzucamy pokrojone warzywa.
Smażymy tak długo aż cebula się zeszkli, a seler i marchewka zmiękną.
Wrzucamy do środka mięso.
Wlewamy wodę - najlepiej wymieszać ją od razu z koncentratem i przyprawami, to ułatwi ich rozprowadzenie.
[Ja o ile się nie mylę dodałam 1,5 szklanki wody. Jak boicie się, że to jednak za dużo to lepiej później dolać niż teraz dać za dużo.]
[Ja o ile się nie mylę dodałam 1,5 szklanki wody. Jak boicie się, że to jednak za dużo to lepiej później dolać niż teraz dać za dużo.]
Doprowadzamy do wrzenia, zmniejszamy ogień i gotujemy pod przykryciem ok. 20-30 min.
Wstawiamy wodę na makaron.
Do gotującej się wody wsypujemy sól, wrzucamy makaron i gotujemy go zgodnie z instrukcją na opakowaniu.
[Ja gotuję al dente, bo wrzucam go później do sosu i jeszcze chwilę gotuję, żeby nasiąknął :) ]
[Ja gotuję al dente, bo wrzucam go później do sosu i jeszcze chwilę gotuję, żeby nasiąknął :) ]
Makaron odlewamy, nie hartujemy go zimną wodą, zostawiamy żeby woda ściekła.
Sprawdzamy nasz sos - czy jest odpowiednio gęsty (dolewamy ewentualnie wody), czy nie brakuje jakiejś przyprawy, koncentratu, Ci którzy preferują kostki rosołowe mogą 1 dodać (o ile wcześniej nie sypnęli za dużo soli).
Gdy sos spełnia nasze wymagania, wrzucamy do niego makaron. [Wiem, że niektórzy wolą podawać suchy makaron a na to sos - patrz pierwsze foto - więc jak coś pomińcie ten etap.]
Gotujemy jeszcze chwilę aż będzie miękki. To jest dobry moment na ostateczne wyregulowanie konsystencji ;) Jeżeli daliście za dużo wody po prostu go nie przykrywajcie garnka, żeby odparowała :)
Podajemy posypany serem. [dużą ilością sera :D hehe]
Smacznego!
Dodam jeszcze, że :
- warzywa można obsmażyć na prawdziwym maśle (82% tłuszczu zwierzęcego, nie na roślinnej podróbie)
- jeżeli preferujecie to mięso może być wieprzowe
- ilości składników są do regulowania - róbcie pod swój smak :)
- zgodnie z sugestią Kolorowego Pieprzu, możecie dodać zamiast wody - bulion - co spotęguje smak :)
- zgodnie z sugestią Kolorowego Pieprzu, możecie dodać zamiast wody - bulion - co spotęguje smak :)
Macie inne magiczne sposoby na udoskonalenie zwykłego Bolognese ? :)
Smakowitości!
OdpowiedzUsuńcynamon! <3
Usuńwww.w-studenckiej-kosmetyczce.blogspot.com
O matko, a ja taka głodna jestem... i tak kocham spahetti... Okrutnico! :)) Musze kiedyś wypróbowac Twój przepis, nie używałam nigdy cukru/miodu. Om nom nom!
OdpowiedzUsuńTo jest zupełnie inny wymiar smaku :P Fajnie łagodzi kwaskowaty przecier :)
UsuńW sumie to ja też zgłodniałam w trakcie pisania xD i tylko zimno na parterze trzyma mnie z daleka od lodówki hehe
To okrutne, że o tej porze przeczytałam Twój post...zostałam stracona i zaraz będę maszerować do lodówki...:( Och Ty! :*
OdpowiedzUsuńwygląda smacznie ;)
OdpowiedzUsuńFiolka zapraszam Cię do mnie na rozdanie :)
Uwielbiam Spaghetti Bolognese :))
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie dania mniam mniam :D
OdpowiedzUsuńale kusiasz o.O a ja tu w pracy o suchej bułce siedzę buuu
OdpowiedzUsuńmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm! robie bardzo podobnie tylko zawsze zamiast wody dodaje bulion:) bo nie rozcieńcza się wtedy smak a apotęguje:) no i uwielbiam wołowine:0
OdpowiedzUsuńBardzo słuszna uwaga! :D Zapomniałam, że można dodać bulion!
UsuńJa się ratowałam kostką wołową, ale w sumie lepiej zrobić samemu jakiś wywar i go zagęścić przez odparowanie :)
Hmmm :) Chyba dzisiaj sobie zrobię na obiad! Dzięki za przepis :*
OdpowiedzUsuńmniam !!
OdpowiedzUsuńwygląda pysznie! :D
OdpowiedzUsuń