Strony

209. Maseczka z ... kociego żwirku :] czyli glinka bentonitowa tanim kosztem

poniedziałek, 1 października 2012

O co chodzi ?

Pod notką Atiny, która dotyczyła błękitnej glinki krymskiej, pojawił się komentarz, że dużo taniej wyjdzie nam zrobienie maseczki z .... KOCIEGO ŻWIRKU. Pierwsza reakcja - wtf?! Później chwila na przemyślenie sprawy. Ostatecznie Google przyszło z pomocą. Faktycznie na zagranicznych blogach jest to już znana metoda uzyskiwania glinki tanim kosztem ;) Pomyślicie, że zwariowałam, ale musiałam to sprawdzić :D W końcu mam 3 koty, więc kilka worków żwirku gdzieś tam zawsze stoi :)
źródło
Pierwsze co zrobiłam to sprawdziłam co w tych opakowaniach jest. Okazało się, że żwirek jest w 100% naturalny - pochodzi z naturalnych złóż minerałów ilastych. Nie ma dodatków zapachowych. Jest też hasło "żwirek bentonitowy dla kotów". Oł jeeee :D To jest to czego potrzebowałam i w dodatku mam tego kilka 5 litrowych worków :) 
Wyobraźcie sobie "miny" moich kotów, kiedy przesypywałam, jakby nie było to samo co mają w kuwecie, do miseczki, a później nakładam to na twarz. Hehehe w sumie sama nie mogłam w to uwierzyć ;)

Jedyne na co musimy poświęcić chwilę to ... rozdrobnienie żwirku do postaci proszku. Użyłam do tego celu moździerza, ale następnym razem wezmę po prostu młotek. Kamyczki są ostre i po prostu mi szkoda niszczyć sprzęt kuchenny :) Oczywiście możecie pominąć ten krok, ale wtedy przy zmywaniu możecie sobie nimi podrażnić skórę. 
Nasza glinka bentonitowa wyglądać będzie tak :
źródło
Co dodajemy do takiego szarego proszku ?

Przede wszystkim wodę, bardzo małymi porcjami. Jak przesadzicie będzie więcej rzadkiej zawiesiny niż papki i będziecie musiały przygotować więcej proszku. Zależy nam na konsystencji błota. Następnie dodajemy nasz ulubiony olejek - ja wlałam 2 pompki porzeczkowego Alverde. Jako, że nie chciałam zbytniego wysuszenia skóry dodałam jeszcze 1 łyżkę miodu rzepakowego z dobrego źródła. Dodatki mogą być różne, zależnie od potrzeb naszej skóry. Ostatnim krokiem po dobrym wymieszaniu maseczki jest jej podgrzanie. Włożyłam ją do mikrofalówki na ok 10 -15 sekund. Maseczka była ciepła, ale nie gorąca. Dzięki temu zabiegowi otworzy nasze pory i lepiej je oczyści.

Podsumujmy :

- sprzęt : miseczka, moździerz/młotek, łyżka, mikrofalówka
- bentonitowy koci żwirek, bezzapachowy - Z WORKA, nie z kuwety :P 
- woda / napar ziołowy
- dowolne olejki
- ew. inne dodatki, np. żel aloesowy, kwas hialuronowy, ekstrakty roślinne, hydrolizowany jedwab, olejek z drzewa herbacianego itp.
= mieszamy i podgrzewamy

Uwaga! Jeżeli ktoś obawia się zanieczyszczeń - należy zalać żwirek 10-krotną ilością wody, wymieszać, odstawić w formie papki, po kilku godzinach zlać wodę i dopiero korzystać z bentonitu.
Nie namawiam Was też do nakładania tego od razu na całą twarz - przy każdym kosmetyku należy wykonać próbę uczuleniową na skórze za uchem.

Tak przygotowaną maseczkę nakładamy grubą warstwą na oczyszczoną skórę twarzy, omijając okolice oczu (!) . Przy cienkiej warstwie wyschnie i może lekko ściągać skórę - nie dla każdego jest to przyjemne uczucie. Czekamy ok. 15 minut, a następnie ściągamy ją z twarzy. Sugeruję najpierw ją zetrzeć, nadmiar i tę część która nie wyschła, ręcznikiem papierowym i wyrzucić do kosza - w trosce o odpływ. Następnie pozostałą cienką warstwę zmywamy ciepłą wodą. Do końcowego mycia użyjcie zimnej w celu zamknięcia porów. Nakładamy krem i cieszymy się gładką i oczyszczoną skórą. Taką maseczkę można stosować 1-2 razy w tygodniu, przy większych problemach skórnych nawet co 2 dzień w ramach kuracji. 
mistrz drugiego planu tym razem pasuje do tematyki posta :)
Uwaga nr2 z 30.01.2013 - Można stosować też samą mętną wodę po podgrzaniu mieszanki, nakładamy ją cienką warstwą i zmywamy jak wyschnie. Jako, że ostatnio kupiłam papierowe maseczki, to od czasu do czasu nasączam je taką wodą bentownitową. Taką metodę stosuje Michelle Phan.

Efekty ???

Przyznaję, że dla mnie to był niepewny eksperyment, mimo że na zagranicznych blogach dziewczyny pisały, że jakieś działanie jest, musiałam przekonać się sama. Zmywając maseczkę fundujemy skórze dodatkowy peeling, więc dosyć, że jest dobrze oczyszczona z sebum i brudu, to jeszcze wygładzona. Siedziałam i ciągle dotykałam twarzy, bo nie mogłam w to uwierzyć, a tym bardziej jak przypomniałam sobie cenę glinki bentonitowej z Organique... Co mnie najbardziej cieszy? Nie wystąpiły żadne podrażnienia, zmiany skórne nie uległy zaognieniu. Nos jest zdecydowanie jaśniejszy, a pory ściągnięte. Czarne do tej pory zaskórniki otwarte, mają kolor piegów jak u rudowłosych dziewczyn, więc są mniej widoczne. Myślę, że jeszcze takie 3 maseczki i efekt będzie naprawdę niezły. Przetestowałam ją również na mamie i tacie, także dzisiaj był dzień maseczek ;) Efekty te same, w tym u taty przy jego opaleniźnie widać było rozjaśnienie skóry (glinka krymska ma działanie wybielające). Wszyscy jesteśmy bardzo zadowoleni.
Chcę ją jeszcze wypróbować jako maseczkę na włosy oraz na uda, bo rzekomo redukuje cellulit ;)

Czy w ogóle jest glinka bentonitowa (błękitna)? [źródło]

Synonimy: bentonite, montmorillonit, błękitna glinka krymska, błękitna glinka, glinka wulkaniczna, błękitna glinka krymska, mydło ziemi, ziemia wulkaniczna.
Występowanie: Francja, USA, Krym (jedno z najczystszych złóż na świecie), Rosja.
Właściwości: powstały w wyniku gromadzenia się szkliw i popiołów wulkanicznych na dnie mórz i słonych jezior gdzie wietrzały w obecności rozkładających się związków organicznych. Ma kolor szary z odcieniami błękitu.

Działanie: polecana do pielęgnacji cery tłustej, skłonnej do wyprysków, skóry trądzikowej, łojotokowej, z egzemą lub łuszczycą. Najdrobniejsze cząsteczki glinki są doskonałym adsorbentem, dzięki czemu bardzo dobrze wchłaniają sebum oraz produkty metabolizmu znajdujące się zarówno na powierzchni skóry, jak i głęboko w porach. Glinka ma działanie osuszające i oczyszczające. Mikroelementy i minerały sprawiają, że preparaty stworzone na bazie glinki działają przeciwzapalnie, przeciwobrzękowo, odżywczo i regeneracyjne, poprawiają krążenie i odżywianie tkanek, co sprzyja regeneracji komórek naskórka i wygładzaniu zmarszczek, redukuje cellulit. Składnik ten używany jest zarówno w przemyśle farmaceutycznym, kosmetycznym i chemicznym. Jest na tyle bezpieczna, że poleca się ją także do użytku wewnętrznego. Glinka bentonitowa nie rozpuszcza się w wodzie, po zmieszaniu z wodą pęcznieje. Nałożona na skórę w postaci maski jak gąbka wchłania nadmiar sebum, nieczystości, obumarłe komórki naskórka w zamian mineralizując skórę.
źródło
Opis z innej strony [źródło] :

W kosmetyce, stosowana zewnętrznie - działa wygładzająco, odtłuszczająco, pomaga oczyścić i zwęzić pory skóry. Glinka bentonitowa  nie rozpuszcza się w wodzie, natomiast po zmieszaniu z wodą pęcznieje i nałożona na skórę w postaci maski jak porowata gąbka wchłania nadmiar tłuszczu, nieczystości oraz obumarłe komórki naskórka. Bogata w minerały: krzem, glin, żelazo, magnez, potas, sód, wapń. Glinka bentonitowa otrzymywana jest z odpowiednio wiekowego popiołu wulkanicznego, wydobywanego z głębi ziemi. Wykopane pokłady zastygłego popiołu suszone są naturalnie na słońcu i następnie odpowiednio rozdrabniane. Składnik ten używany jest zarówno w przemyśle farmaceutycznym, kosmetycznym i chemicznym. Jest na tyle bezpieczna, że poleca się ją także wewnętrznie jako kurację detox.

Zawiera również siarkę, więc głównie stosowana jest dla cer tłustych, trądzikowych, ale również może być stosowana dla cer wrażliwych i naczyniowych, a nawet z trądzikiem różowatym. Nie polecam tej maseczki osobom z suchą skórą.

Także wszystkie kocie mamy do dzieła :D 

W sumie jak ktoś mnie zapyta jakie zwierzę lepiej trzymać w domu - kota czy psa - na pewno odpowiem, że kota, bo można mu podkradać żwirek :P hehehehe Zaoszczędzamy dzięki niemu mnóstwo kasy - 100 g glinki bentonitowej kosztuje nawet 35 zł .... a 5 litrowy worek żwirku to koszt 8 zł. To, że mruczy wieczorem do ucha, układa się na kolanach i łapie myszy, też jest oczywiście ważne ;)


Jeżeli wypróbujecie koniecznie dajcie znać :) Tym bardziej, jeżeli napiszecie notkę na swoim blogu, chętnie przeczytam :)
Proszę o to szczególnie osoby, które stosowały taką glinkę kupioną w sklepie, chciałabym wiedzieć czy faktycznie nie warto przepłacać.

63 komentarze:

  1. Chyba muszę się udać po ten żwirek do sklepu, bo ciekawość mi nie da :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przeczytałam 2 notki na zagranicznych blogach i też nie wytrzymałam :D Pobiegłam po nowy worek na strych, bo przecież z kuwety kotom nie wybiorę hehe i zaczęłam robić maseczkę :)

      Usuń
  2. o kurczeee na to bym nigdy nie wpadła, a i pewnie bała eksperymentu, jakby mój chłop to zobaczył to by padł trupem ze śmiechu:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój tata najpierw się ze mnie rechał, ale później jak pow, że działa to też spróbował ;D Mama natomiast uznała, że w pracy się nie przyzna, że kładła na twarz koci żwirek hehe :D

      Usuń
  3. O kurczę muszę to koniecznie wypróbować!! Na pewno w najbliższym czasie podkradnę trochę żwirku dla mojego kota :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daj znać jak poszło :) Myślę, że kot się nie pogniewa w końcu dużo mu nie zabierzesz ;D

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Ja wciąż jestem w szoku, że nałożyłam na twarz to na co sikają koty :P hahaha Moja ciekawość była silniejsza ode mnie xD

      Usuń
    2. a jest napisany na zwirku skład? to jest na pewno 100% glinka i zadnych dodatkow w stylu pochlaniacze wilgoci, zapachu etc

      Usuń
    3. Nie ma napisanego INCI, tylko kilka wypunktowanych informacji, w tym że jest to produkt w 100% naturalny, bezzapachowy (nieperfumowany). Spotkałam się już z dodatkami zapachowymi, więc trzeba zwrócić na to uwagę. To jest dokładnie ten sam produkt, tylko ten jest w wersji mniej rozkruszonej ;) No a bentonit też jest stosowany w produkcji pochłaniaczy wilgoci xD

      Usuń
    4. hm no jezeli jest pewnosc ze tam nie ma zadnych innych oddatkow, to ja bym sie moze skusila na worek zwirku, mimo ze kota nie mam... :P
      a moze by tak jeszcze napisac do producenta z pytaniem o jakiekolwiek dodatki?

      Usuń
    5. Jeżeli Cię to uspokoi to napiszę :D ale pewnie mi odp za 3 dni ;) W każdym bądź razie dam Ci znać.

      Usuń
  5. Świetny pomysł! Już widzę minę mojego kota jak mu podkradam żwirek :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój kot uwielbia się tarzać w świeżym żwirku, więc czekał z nadzieją, że za chwilę wpadnie do kuwety i odda się temu zajęciu. A tu zonk :D Pani zabrała żwirek ze sobą w misce z której je xD

      Usuń
  6. U mnie kociaki są ale biegają po dworze :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje też biegają, ale w nocy śpią w domu, więc zapobiegawczo kuweta stoi ;)

      Usuń
  7. Wow, myślałam, że tytuł jest żartem xD Nie słyszałam nigdy o takiej metodzie :)
    Ja niestety nie mam kota, a nakładanie rozdrobnionego suchego psiego pokarmu to chyba jednak nie będzie to samo xD Więc chyba czas na zaopatrzenie się w koci żwirek xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehehe nie, no psi pokarm raczej się nie nadaje ;D Popytaj znajomych może ktoś Ci udostępni małą porcję żwirku :D Tylko żeby Ci drewnianego albo silikonowego nie dali hehe bo z tego też nic nie wyjdzie xD

      Usuń
  8. wtf? ale bajer! daj trochę żwirku :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehehe :D podesłać Ci? :D

      Usuń
    2. przywieź w woreczku jak się spotkamy
      ja teraz będę się mordować kwasami
      bo moja skóra zwariowała

      Usuń
  9. Wow, nie wiedziałam ze kiedyś będę myślała o tym żeby nałożyć sobie koci żwirek na twarz!

    OdpowiedzUsuń
  10. Zdradź lepiej jaki to żwirek i lecę jutro kupić :D Nie mam kota, ale co tam - może mama nie zauważy. Pewnie jeszcze się okaże, że ziemia do kwiatów też może być użyteczna? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gorzej jak pomyśli, że czynisz przygotowania do przyprowadzenia zwierzaka hehe :D

      Ja mam żwirek Reno, ale każdy bentonitowy bezzapachowy będzie dobry. Szukaj najdrobniejszego, wtedy łatwiej go będzie sproszkować. Koszt 5-8 zł np. w Tesco.

      Usuń
    2. Dzięki, wolałam spytać o konkret bo już sprawdzony więc mniejsze prawdopodobieństwo krzywdy.
      Powiem mamie, że od dzisiaj się buntuję! Nie wychodzę z psem, pies robi do kuwety ^^

      Usuń
    3. Dokładna nazwa to Reno Compact - ciemnozielony worek. Może być w Carrefourze albo Kauflandzie, nie pamiętam gdzie go kupowałam. Pamiętam tylko, że w promocji dałam 4,5 ;D

      :D chciałabym to zobaczyć :D pies w kuwecie xD sese

      Usuń
    4. Mała kuweta, duży pies ;)

      Dziękuję ^^
      Mówisz cena za 5kg? Toż to chyba na 4 lata starczy :D

      Usuń
    5. 5 litrów ;) Nie wiem jak wagowo to wychodzi. Jak wrócę w środę do domu to sprawdzę ;D Jedno jest pewne - na pewno wystarczy na długo, bo na 1 aplikację zużyłam 1 garstkę żwirku.

      Usuń
    6. bentonit w Polsce wcale nie jest az tak drogi polecam poszukac czystego z dobrego zrodla , najwazniesza zaleta dezynfekuje z toksyn , inne wartosci ma glinka zielona chyba nikt nie musi odrazu wydawac tysiecy na glinke sa male porcje i zdrowe nie niszczcie skory kocim zwirem pozdrawiam Agnieszka

      Usuń
  11. O bez kitu O.O Mam żwirek, bo mam koty, ale nie wiem czy się zbiorę na odwagę XD W każdym razie zapiszę sobie Twój przepis, a nuż mnie najdzie na eksperymenty ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, że jak sobie tak rozkruszałam ten żwirek to nie myślałam o tym, że to na kocie siuśki sese xD Tym bardziej, że był świeży, prosto z worka ;) Jak się przekonasz do eksperymentu daj znać ;D

      Usuń
    2. ciekawe czemu nikt z was nie zauwazyl ze tA AZJATKA jak naklada maske ona nie jest zielona prawie jej nie widac ") a potem jasna od samego poczatku naklada cos innego prawie niewidocznego dla oka , macie oczy a nie widzicie pozdrawiam Agnieszka ,bentonit czysty ma inny odcien ale wasa sprawa za kilka lat wasza skora wam pokarze wasze bledy lepiej kupic zielona glinke bez dodatkow 10 gram i ma super dzialanie gdyby tak bylo wszyscy by to swinstwo nakladali na twarz bentonit prawdziwy jest ok ale nie to , pisze dla wszego dobra

      Usuń
  12. Wszystko super, tylko taki wydobywany żwirek ma mnóstwo zanieczyszczeń (np. metale ciężkie itp.) i nie polecam nakładać tego na twarz :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czystość glinki jest jedną z rzeczy za którą płacimy, to jest fakt. Jednak moim zdaniem chodzi tu głównie o zawartość dodatkowych kamyczków ze skał w których bentonit się znajduje. Czytałam o tym, że jest wykorzystywany do tego żeby zaabsorbować z gleby metale ciężkie i oczyszcza wodę, ale nie znalazłam informacji o tym, że świeżo wydobyty jest aż tak zanieczyszczony. W jakimś opracowaniu znalazłam informację o tym, że do ściółek dla zwierząt wykorzystywany jest bentonit wyższej jakości, dużo lepszej niż ten dla rolnictwa w celu rekultywacji gleby. Jeżeli chodzi o farmację i kosmetyki *gdzie istotną rolą jest barwa produktu* stosuje się biały bentonit o wysokiej czystości. To właśnie tlenki żelaza są jednym z kryteriów czystości, bo mają zdolność barwienia produktu finalnego.

      Myślę, że płacimy też sporo za sproszkowanie produktu i opakowanie ;)

      Usuń
    2. No ok, trochę mnie uspokoiłaś ;)
      Co nie zmienia faktu, że pozostanę przy tradycyjnych maseczkach ;))

      Usuń
    3. Najważniejsze żeby żwirek nie był zapachowy, miał informację o 100% naturalności oraz nie miał dodatków zbrylających.

      Ja się uspokoiłam po obejrzeniu filmiku Michelle Phan ;D Skoro ona się nie bała i też potwierdza skuteczność i dobroczynne działanie, to musi być to samo. W końcu Azjatki przywiązują ogromną uwagę do tego jak dbają o swoją cerę i byle czego nie nakładają ;)

      Usuń
    4. oj kochana czy nie widzisz ze ona nie naklada zielonej maski ale od poczatku cos bardzo jasnego? na pewno nir naklada bentonitu ,mam w domu czysty bentonit i jest innej barwy niz tu na zdjeciu twarz w kocim zwirze , czemu nie widzicie tego filmiku dokladnie to ja nie wiem ,pozdrawiam

      Usuń
  13. Pojawiły się już dwa głosy zwątpienia, więc dodałam krótkie info dot. wstępnego oczyszczania bentonitu, metoda stosowana jest w winiarstwie. Jest to kilkugodzinne moczenie go w wodzie, którą się później zlewa. Przy takiej ilości (1-2 łyżki to wystarczający czas). Nie namawiam Was też do nakładania tego od razu na całą twarz - przy każdym kosmetyku należy wykonać próbę uczuleniową na skórze za uchem.

    OdpowiedzUsuń
  14. mam koty i tym samym żwirek... ale jednak bym się nie odważyła. Do różnych tańszych produktów dają różne paskudztwa, więc trudno przewidzieć co tam w tym żwirku jest, czy tylko bentonit. :) Wolę być ostrożna ;))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie jeżeli jest bezzapachowy i nie ma dodatków zbrylających tzw. clumping litter, to nie ma dodatków chemicznych. Dzisiaj jeszcze znalazłam 2 książki w których też podają tę metodę otrzymywania glinki tanim kosztem; kilka stron poświęconych naturalnemu stylowi życia i przede wszystkim wideo Michelle Phan ;) Ona byle czego na twarz nie nałoży ;D

      Myślę, że cena jest mała przez brak zapachu i duże kawałki żwirku. Za koci piasek zapachowy płaciłam nawet 20 zł :/

      Usuń
  15. Kocia mama ? :D
    Myślałam, że będziesz sobie żarty z nas robić ,a tu proszę. Koci żwirek na twarzy :D
    Niestety, kota nie posiadam, tylko królika, raczej nie podkradnę drewnianej wyściółki(nie, nie trocin :D tylko takich pałeczek z drewna :P)

    OdpowiedzUsuń
  16. niestety nie moge pogratulowac pomyslu. zaden szanujacy sie producent do swoich maseczek-glinek nie doda bentonitu i tak samo - zwroc uwage na sklady maseczek-glinek (mowie o tych kupnych, co mozna w saszetkach dostac) - i zauwazysz ze w tych najtanszych jest bentonit, zazwyczaj wysoko w skladzie. dlaczego? bo to tani wypelniacz. niestety, zapycha pory, nie psuj sobie dziewczyno cery, to ze "caly swiat taki robi" nie znaczy ze Ty tez masz, kiedys "caly swiat" uzywal spirytusu do leczenia tradziku, ale czy to bylo dobre? tak samo jest z bentonitem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsze lepsze przykłady z sieci.
      Glinka za 41 zł więc do tanich nie należy : LINK

      Jaki mamy skład ???? bentonit
      A tu już google "Głównym składnikiem bentonitu jest minerał ilasty - montmorylonit należący do grupy smektytu." czyli to samo co zostało wpisane w skład mineralny.

      Kolejny LINK - oryginalna glinka bentonitowa z USA. 102 zł za 300g.

      Na Biochemii Urody była maseczka wulkaniczna :
      "INCI: Bentonite, Citrus Aurantifolia (Lime) Fruit Powder, Avena Sativa (Oat) Kernel Flour (koloidalna mąka owsiana)"

      Ogólnie wiele maseczek gotowych ma w składzie na 4 miejscu zaraz po kaolinie właśnie bentonit i są określane mianem wulkanicznych, oczyszczających lub na trądzik.

      Jedyne do czego mogłabyś się czepić to jego czystość. Chodzi mi oczywiście o sproszkowane glinki a nie rozrobione gotowce w saszetkach. Chociaż wątpię żeby do celów nie spożywczych, była jakoś specjalnie oczyszczana i żeby martwiono się o skład, skoro nawet w opisie tej z USA jest żeby wykorzystywać tylko zawiesinę.

      Nie zastanawia Cię dlaczego ma tak wiele określeń i zależnie od niego są różne ceny?

      Co do zapychania i niszczenia sobie cery. To ciekawe, że od poniedziałku nic mi nie wyskoczyło, a to co mi wychodziło zagoiło się w ciągu 1 dnia! Zbliżają mi się kobiece dni, normalnie miałabym już 4 bolące gule, więc dla mnie to ogromny sukces. Normalnie mam dobrą cerę, ale przed okresem jest tragedia.

      Usuń
    2. wiesz, nie bede tutaj rzucala linkami (a bym mogla) bo nie o to chodzi, faktem jest natomiast, ze bentonit wchodzi w pory i je zapycha. jesli Twoim zdaniem Ci to pomaga - good for you, jednakze pamietaj ze to jest twarz, tego nie zakryjesz rekawem czy nogawka, dlatego bylabym bardzo ostrozna. ja tam nie mam zamiaru sie tak bawic. to ze cos da Ci efekt natychmiastowy nie znaczy ze dlugofalowo bedzie on dobry (wspomniany spirytus przeciez tez dobrze wysusza zmiany).
      a co do pytania czy nie zastanawiaja mnie roznice cenowe i roznorodnosc okreslen - nie, nie zastanawia mnie to ani nawet nie dziwi, gdyz nie jestem naiwna paniusia a swiadoma konsumentka i znam zasady dzialania rynku. i wiem takze ze cena nie zawsze idzie w parze z jakoscia, mam wrazenie ze dla Ciebie tak jest (co wnioskuje po samym poczatku Twojej odpowiedzi).
      pozdrawiam :)

      Usuń
    3. Wyciągasz złe wnioski co do mojej osoby ;) Gdyby cena była dla mnie wyznacznikiem jakości to nie szukałabym tańszych i lepszych zamienników i dalej uważałabym, że kremy Loreala za 100 są lepsze niż te kręcone przez Italianę za 20 ;)

      Jeżeli masz jakieś ciekawe linki to chętnie poczytam. Tym bardziej, że temat mnie interesuje i nie bez powodu mam na pulpicie kilkanaście pdf'ów dot. bentonitu i kilka wysłanych e-maili do producentów. Większość informacji jakie znalazłam opisują bentonit jako coś dobrego, stosując zamiennie jego nazwę z glinką bentonitową/krymską/błękitną. Nie znalazłam informacji o jego szkodliwym działaniu na cerę. Nawet w opiniach do gotowców z bentonitem w składzie jest mnóstwo pozytywnych opinii. W zasadzie to ma on jedynie zaabsorbować nadmiar sebum, złuszczony naskórek i brud z porów, to zazwyczaj dodatkowe składniki sprawiają, że efekty są lepsze.

      Cieszę się, że wywiązują się dyskusje, dlatego jeżeli masz jakieś źródła potwierdzające Twoje zdanie, że bentonit nie nadaje się do kontaktu ze skórą, bądź powinien być ograniczany w kontaktach ze skórą, to proszę o podlinkowanie*.

      *Najlepiej w kodzie [a href:"url"]nazwa[/a] itd. tylko zamiast [] wstawiać <>. Na blogu mam wyłączony prawy klawisz myszki, więc nie skopiuję zwykłego linku.

      Usuń
    4. Samą informację o możliwościach komadogennych przez pęcznienie w porach znalazłam, chodzi mi o poważniejsze skutki ;) itp.

      Usuń
  17. O matko i córko myślałam że to jakiś żart a tu całkiem poważnie :) jestem w totalnym szoku ale po głębszym zastanowieniu to przecież nie nakładamy sobie niczego zanieczyszczonego przez koty (haha) tylko tą całą glinkę. naprawde mnie zaciekawiłaś i już widzę siebie targającą ze sklepu koci żwirek i minę mojego faceta O_o [bo kota nie mamy]. a co do komentarzy o złym działaniu powyżej to moim zdaniem naprawde fajne jest to że nie poleciłaś komuś bubla o którym przeczytałaś gdzieś bez wypróbowania na sobie nowego specyfiku, dla mnie jest to po pierwsze zachęta to poczytania o tym i zainteresowania się tematem przed wypróbowaniem na sobie bo chyba oczywiste jet to że nie dla każdej cery to może mieć zbawienny skutek :)

    Bardzo dziękuję za zachętę i czekam na dalsze relacje z działania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;) no czasami mi się zdarza mówić na poważnie heh ;)

      Nie mogłabym spojrzeć w lustro, gdybym poleciła Wam coś bez uprzedniego przetestowania tego na sobie ;) Mi nie zaszkodziło. Zadziałało tak samo jak inne maseczki. Jeżeli przekalkulować nawet te najtańsze na rynku z bentonitem w składzie, to i tak wyjdzie spoooooro taniej mając taki "wkład" i robić je samemu. Do tego mogę sama wrzucić dodatki, które są dla mojej skóry najlepsze.

      Mam nadzieję, że u Ciebie również się sprawdzi.

      Usuń
    2. Jak tylko wypróbuje to zdam relacje jak się sprawdza :)

      Usuń
  18. niesamowite :) przeczytałam tytuł i wiedziałam, że muszę doczytać co i jak :) Gratuluję odwagi!
    Jako psiara niestety (stety?) jestem pozbawiona dojścia do żwirku. Ale cieszy mnie, że jest ktoś kto ogarnia składniki, wie co jest w czym, gdzie co możemy znaleźć. Taka wiedza się przydaje :)
    Dodaję do obserwowanych, pozdrawiam i czekam na kolejne ciekawostki :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Niezła jesteś :)
    Co prawda przechodziła okres różnych pomysłów ale finalnie wyleczyło mnie to z dalszego eksperymentowania. W każdym razie ciekawie było poczytać. Przy takiej formie zostanę ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. szacun! mój kot żwirku nie używa a ściółkę drzewną hehe

    OdpowiedzUsuń
  21. Szkoda, że mój przychówek używa żwirku drewnianego, bo pewnie już bym próbowała robić maseczkę :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Idę pogadać z Wilusiem, czy nie odpaliłby mi trochę żwirku :DDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;D myślę, że się nie obrazi jak z worka mu trochę żwirku ubędzie ;D

      Jakbyś chciała spróbować to jeszcze jest inna metoda. Nakłada się samą zawiesinę - tak jak robi to Michelle Phan :) KLIK

      Usuń
  23. Przez Ciebie dzisiaj nie zasnę, będzie mnie zżerała ciekawość! W domu skandaliczny brak kotów i kociego żwirku, więc rano lecę do zoologicznego się w niego zaopatrzyć. Dam znać czy wyrosły mi wąsy. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  24. Jak zobaczyłam temat, bo pomyślałam, że to żart jakich mało ;)
    a później pokopałam za informacjami i pobiegłam na strych po nową paczkę żwirku... Jeszcze tylko muszę przekonać siebie, że mój kot nie umrze ze śmiechu patrząc na taką operację w moim wydaniu ;) No, ale wystarczy, że moja mama przestała patrzeć na mnie jak na wariatkę dostarczając mi co tydzień fusy z kawy ;) [ja nie pijam], ba coś tych fusów ostatnio coraz mniej a jej koleżanki podpytują mnie co rusz o receptury, albo żebym im coś skomponowała wręcz ;)

    Wpis super, podziwiam odwagę, również w opublikowaniu takiego przepisu ;)


    Pozdrawiam, Cholera Naczelna z 4cholery.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do odważnych świat należy :)
      Natrafiłam na wideo MP (dodałam w recenzji), później przeszukałam internet i stwierdziłam, że skoro inni spróbowali to dlaczego nie ;D

      Ja też jak zbieram fusy po rodzinie to na mnie dziwnie patrzą hehe :D

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń

Jeżeli podobała Ci się notka, masz wątpliwości, pytania - zostaw komentarz :) To miłe, że zostawiacie ślad po swojej wizycie :)

Na Wasze pytania odpowiem pod tym wpisem.
Proszę jednak o nie zostawianie treści reklamujących blogi. Staram się odwiedzać każdego komentującego, więc jeśli chcesz coś napisać, niech to dotyczy treści mojej notki.

Dziękuję ! :)